Ks. Daniel Wachowiak poinformował wiernych z parafii w Koziegłowach, że nie uda mu się dotrzeć do wszystkich parafian, którzy złożyli deklarację. Duchowny jest jedynym księdzem w swojej parafii, która liczy ok. 4 tys. osób.
W przyszłym roku rozpocznę kolędę od tych osób, które poprosiły o kolędę, ale jednak nie odwiedzę ich domów w najbliższych tygodniach - poinformował proboszcz.
"Nasza parafia liczy niemal cztery tysiące mieszkańców. Oczywiście nie wszyscy utożsamiają się z Kościołem. Mając to na uwadze, można założyć, że katolickich rodzin jest ponad tysiąc. Z lat poprzednich mam doświadczenie, że jestem w stanie odwiedzić około 250-300 rodzin. A to oznacza to, że zrealizowanie w pojedynkę chęci pomodlenia się w domach parafian są ponad moje możliwości" - informował w ubiegłym roku ks. Wachowiak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobnie, jak w zeszłym roku ks. Daniel nie będzie przyjmował ofiar w czasie kolędy. "Kto ma pragnienie złożyć ofiarę z okazji okresu Bożego Narodzenia, co tradycyjnie jest związane z tzw. kolędą, może to uczynić np. przez złożenie ofiary w kopercie w czasie Mszy Świętej, czy przelewem bankowym" - napisał.
Proboszcz parafii pw. Św. Brata Alberta w Koziegłowach podkreśla, że regularnie przekazuje parafianom stan finansowy parafii. "Parafianie też swoje widzą, ale i dowiadują się ode mnie, ile pieniędzy oddajemy Kurii, jak radzimy sobie z opłatami dot. rachunków, remontów, inwestycji i nieszczęsnych długów" - oznajmił w jednym z postów w mediach społecznościowych.