W 2023 r. proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Szczawnie-Zdroju nabył działki od gminy i rozpoczął budowę kościoła. Nieco później postawił bramę i siatkę na drodze dojazdowej do posesji niektórych mieszkańców, co wywołało ich protesty. "Gazeta Wyborcza" donosi, że proboszcz nie konsultował tej decyzji z mieszkańcami.
Do 2024 r. nie było konfliktów. Żyliśmy obok siebie, a łączyła nas droga, którą można było dojść do naszego domu i do kościoła od strony Wałbrzycha i Szczawna-Zdroju. I nagle, z dnia na dzień tuż przed świętami Bożego Narodzenia, zostaliśmy bez możliwości dojazdu do naszego domu - mówią "Wyborczej" mieszkańcy posesji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W styczniu br. doszło do pożaru w jednym z mieszkań. Mężczyzna, który doznał zawału, upadł na suszarkę, a ta na piecyk, co wznieciło ogień. Straż pożarna nie mogła dojechać do posesji z powodu ogrodzenia. Strażacy gasili ogień z ulicy. Pożar nie był duży, jednak mężczyzna zmarł z powodu uduszenia dymem.
Mieszkańcy, próbując rozwiązać problem, stworzyli prowizoryczną drogę, likwidując ogródki i wysypując żwir. Jednak teren zaczął się zapadać, co uniemożliwiło przejazd. Zwrócili się o pomoc do kurii świdnickiej, która obiecała zająć się sprawą.
Kuria nie widzi problemu
Kuria wysłała komisję, która stwierdziła, że nie naruszono granic nieruchomości i istnieje alternatywny dojazd. Prokuratura umorzyła śledztwo, powołując się na informację od gminy o innym dojeździe.
Proboszcz uważa sprawę za załatwioną, co przekazał w rozmowie z "Wyborczą". Odesłał jednocześnie do kurii, która problemu nie widzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.