Jak informuje "Gazeta Wyborcza", do rozmowy proboszcza z rodzicami doszło we wtorek 27 kwietnia. Dwa dni wcześniej odbyły się pierwsze komunie ich dzieci. Ks. Grzegorz Mazurkiewicz wyraził niezadowolenie z powodu zbyt niskiej – jego zdaniem – ofiary na Kościół.
W niedzielę do komunii przystąpiło 41 dzieci, więc księdzu wyszło, że zapłaciliśmy za mało. "Na osobę wyszło tyle, co dwie paczki papierosów" – relacjonują parafianie ("Gazeta Wyborcza").
Proboszcz żąda więcej pieniędzy. To nie koniec wymagań wobec parafian
Zgodnie z relacją uczestników feralnego spotkania, proboszcz miał parafianom za złe, że wpłacali mu pieniądze na konto. Jak podkreślił, potrzebuje gotówki – i to więcej, niż dostał do tej pory.
Czemu wpłaciliście na konto? Ja potrzebuję gotówki. (...) Wy się wystroicie, a ja nie mam na nowe buty – miał domagać się proboszcz ("Gazeta Wyborcza").
Przeczytaj także: Ksiądz łamie obostrzenia i nie dopuszcza do bierzmowania. "Zmusza dzieci do chodzenia do kościoła"
Zgodnie z relacją parafian, proboszcz żąda wygórowanych kwot nie tylko za pierwsze komunie. Ks. Grzegorz Mazurkiewicz miał rzekomo również zmienić cennik za pozostałe sakramenty, a także domagać się nieodpłatnych usług na rzecz Kościoła. Mimo że na ks. Mazurkiewicza wpłynęły już skargi, kuria odmawia interwencji, apelując o próbę porozumienia się zwaśnionych stron.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.