Decyzja proboszcza parafii z Jasionnej w powiecie białobrzeskim koło Radomia o wycince 12 starych drzew na zabytkowym cmentarzu spotkała się z falą krytyki ze strony lokalnej społeczności.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", sprawa wycinki zbulwersowała parafian, którzy zawiadomili Urząd Miasta i Gminy w Białobrzegach, a ten konserwatora zabytków.
W trakcie oględzin służby konserwatorskie stwierdziły zniszczenie 12 drzew z gatunku lipa drobnolistna. Drzewa zostały pozbawione w stu procentach koron, pozostały same pnie o wysokości ok. 3,5-4 m. - mówi "Wyborczej" Anna Śmigielska, rzeczniczka prasowa Mazowieckiego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak się okazuje, drzewa mogły pochodzić z 1986 roku, ich wiek szacuje się na 40-50 lat. Wojewódzki urząd sprawę przekazał miejskim urzędnikom z Białobrzegów, którzy wszczęli już postępowanie. Proboszcz nie wystąpił o zgodę na wycinkę. Gdyby to zrobił, poniósłby opłatę administracyjną, która liczona jest na podstawie gatunku wycinanego drzewa oraz grubości pnia.
Czytaj więcej: Wysyp grzybów w Polsce? Ekspert grzmi. "To są bzdury"
Opłata administracyjna za zgodę na wycinkę wyniosłaby prawie 30 tys. złotych. A ponieważ zgody nie było, a wycinka była nielegalna, to zgodnie z przepisami właściciel terenu, na którym doszło do zniszczenia drzew, musi zapłacić dwukrotność opłaty administracyjnej, czyli w tym przypadku około 60 tys. zł - dodaje "Wyborcza".
Ksiądz z Jasionnej nie chciał komentować "Wyborczej". Również mieszkańcy tej niewielkiej wsi nie chcieli rozmawiać w sprawie działań proboszcza.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.