Metoda "na wnuczka" to znane oszustwo, które, niestety, corocznie pozwala wzbogacić się przestępcom na spore kwoty. Jednak mieszkaniec z Kalisza się nie dał, niemal natychmiast zorientował się, że ktoś podszywa się pod jego "wnuczkę", próbując wyłudzić pieniądze.
Starszy mężczyzna nagrał oszustów, w międzyczasie prosząc syna, aby ten powiadomił policję. Zwodził ich przez długi czas, być może pomagając w tym czasie funkcjonariuszom namierzyć przestępców, choć szczegółów nt. interwencji nie znamy.
Na koniec treść nagrania udostępnił redakcji Życie Kalisza, która opublikowała zapis rozmowy. To wszystko po to, aby ochronić starsze osoby - nie tylko z Kalisza - przed kanciarzami.
Próbowali go oszukać "metodą na wnuczka". Wzorowa postawa starszego mężczyzny
Podczas rozmowy słyszymy, jak przerażona kobieta, podająca się za wnuczkę, prosi o pomoc swojego "dziadka". Rzekomo miała właśnie mieć wypadek samochodowy, który spowodował jej partner, będący pod wpływem alkoholu. W wypadku miała ucierpieć piesza. Słychać płacz rzekomo wstrząśniętej sytuacją młodej osoby.
Byliśmy w centrum, kobieta wyskoczyła nam na pasy znienacka i potrąciliśmy ją - tutaj słychać płacz (zyciekalisza.pl).
Potem kobieta wyznała, że właśnie razem z partnerem jest na komisariacie; sama natomiast wcześniej była w szpitalu, gdzie zabandażowano jej rękę, co oczywiście miało wywołać w jej dziadku określone emocje i spowodować jeszcze większą chęć do współpracy.
Dodała oczywiście, że teraz potrzebują pieniędzy, aby jej partner mógł opuścić tymczasowy areszt "za poręczenie majątkowe".
Musimy zapłacić poręczenie majątkowe, żeby wypuścili go [sprawcę wypadku - red.], ale problem polega na tym, że nie chcą nas puścić do banku.
No i co? Potrzebujecie pieniędzy?
Potrzeba 50 tys., bo to chodzi o ludzkie życie [mowa o potrąconej pieszej - red.]! Dlatego dzwonię do ciebie po pomoc, dziadek!
Tutaj mężczyzna "podjął grę" i zaczął udawać, że taka kwota jest w zasięgu jego możliwości. Specjalnie powiedział nawet, że ma do dyspozycji większą kwotę, co oczywiście zadziałało na oszustkę.
No to ja mam tyle, bo wypłacałem z banku, bo chciałem tę działkę kupić, sama wiesz. Mam 60 tys. nawet!
Ale to jest 50 tys. i drugie 50 tys. jeszcze na adwokata...
100 tys. No to ja aż tyle nie mam teraz przy sobie...
Dziadek, to ja ci dam tego policjanta, może on się zgodzi na te 60 tys.
Następnie mężczyzna rozmawiał z rzekomym policjantem o stopniu starszego sierżanta, jednak tan prawdopodobnie zorientował się, że "dziadek" wie, co się kroi. Oboje zrezygnowali z próby oszustwa, rozłączając się z mężczyzną. Tym razem więc próba oszustwa nie doszła do skutku. Sama postawa starszego pana jest natomiast wzorowa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.