Rozprawa, w trakcie której Sara Assayed została skazana na więzienie, trwała zaledwie pół godziny. Sąd orzekł, że 35-latka spędzi w więzieniu aż 10 lat. To miała być kara za – w rzeczywistości niepopełnione przez Assayed – przestępstwa narkotykowe.
Niesłusznie skazana Brytyjka wyszła na wolność
Bliscy 35-latki nie szczędzili wysiłków, aby uwolnić ją z więzienia. Rozpoczęli głośną kampanię, która miała zwrócić uwagę przedstawicieli brytyjskiego rządu na przypadek Assayed i skłonić ich do interwencji.
Wysiłki bliskich przyniosły skutek po ponad dwóch latach od wtrącenia jej do więzienia. Sara Assayed mogła wreszcie wrócić do Wielkiej Brytanii i spotkać się z rodzicami oraz siostrą. Krewni podkreślają, że ostatnie dwa lata były dla 35-latki koszmarem.
Czujemy ogromną ulgę, że nie musimy czekać na kolejny telefon, aby usłyszeć jej głos, myśleć o tym, jak bardzo jest zestresowana i jak pogarsza się jej zdrowie psychiczne – relacjonuje Sheree, siostra Sary (Mirror).
Sheree podkreśla, że po osadzeniu stan psychiczny jej siostry stał się na tyle zły, że miała myśli samobójcze. Poważnym utrudnieniem w zasięgnięciu informacji o okolicznościach aresztowania 35-latki była słaba znajomość języka angielskiego u przedstawiciela brytyjskiej ambasady w Kuwejcie. Nie mogli jednak liczyć na pomoc Biura Spraw Zagranicznych.
Biuro Spraw Zagranicznych znało jej sytuację i ciągle odsyłało nas do Ambasady Wielkiej Brytanii w Kuwejcie, a ambasador – kierował nas do Biura Spraw Zagranicznych – wspomina Sheree (Mirror).