Władimir Sołowjow to podręcznikowy przykład rosyjskiego oligarchy, który na usługach Kremla tworzy narodową telewizję. Za głoszenie propagandowych, często kuriozalnych treści, które docierają do dziesiątków milionów Rosjan, Sołowjow zarobił w samym 2023 r. 1,5 mld rubli, czyli prawie 65 mln zł.
Z danych wykradzionych przez hakerów wynika, że "dziennikarz" zabiegał w tym roku o kontrakty na sumę 3 mld rubli i chciał nawet o tym rozmawiać z Władimirem Putinem.
Putinowska telewizja nieustannie powiela kłamstwa i absurdalne teorie, w których atakuje przede wszystkim Zachód. Sołowjow atakował już między innymi Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Polskę czy Niemcy, a teraz przyszła pora na Francję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pytanie do francuskiego społeczeństwa brzmi: ile trumien mogą dziennie strawić, zanim jęki zaczną się w całej Francji? Muszą tylko policzyć - powiedział propagandysta Sołowjow.
Prezydent Francji wywołał burzę
Słowa rosyjskiego propagandysty są prawdopodobnie spowodowane wypowiedzią Emmanuela Macrona z lutego. Przypomnijmy, że w Pałacu Elizejskim kilkanaście dni temu zakończyły się wielostronne rozmowy plenarne poświęcone wojnie na Ukrainie. Uczestniczył w nich m.in. prezydent Polski Andrzej Duda.
W drugą rocznicę rosyjskiej inwazji na Ukrainę prezydent Francji Emmanuel Macron zaprosił przywódców, by rozmawiać o wzmocnieniu współpracy na rzecz wsparcia dla Kijowa.
Emmanuel Macron powiedział, że "nie należy wykluczać" wysłania zachodnich wojsk lądowych do Ukrainy w przyszłości, choć jego zdaniem na obecnym etapie "nie ma konsensusu" w tej sprawie. Pierwsza część tego zdania wywołała duże zamieszanie wśród europejskich przywódców.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.