44-letni Andrew Dutil został aresztowany w Palm Beach na Florydzie po tym, jak - według świadków - wjechał swoim czarnym SUV-em marki Nissan w tłum protestujących przed salonem Tesli.
W ostatnią sobotę protestujący demonstrowali przeciwko działaniom Elona Muska, który - według nich - stał się kluczowym doradcą prezydenta Donalda Trumpa.
Media zaznaczają, że policja otrzymała wiele zgłoszeń o incydencie. Jak wynika z oficjalnego komunikatu, Dutil "wjechał na chodnik, poruszając się powoli, kierując pojazd prosto w tłum demonstrantów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Polska kapliczka na ustach Anglików. "Obiekt drwin"
USA. 44-latek aresztowany
Na miejscu funkcjonariusze zastali jego samochód zaparkowany na krawężniku - otoczony przez grupę protestujących. W trakcie interwencji służb mężczyzna nie stawiał żadnego oporu. Został aresztowany i przewieziony do więzienia.
Na szczęście żaden z demonstrantów nie odniósł obrażeń, choć sytuacja mogła zakończyć się tragicznie. ABC News podaje, że Dutil usłyszał zarzut napaści z użyciem niebezpiecznego narzędzia (w tym przypadku: samochodu), choć bez zamiaru zabicia.
Jedna z uczestniczek protestu, Karen Holland, powiedziała policjantom, że widziała tego samego kierowcę wcześniej - przejeżdżał obok protestujących i wykrzykiwał obelgi. Atmosfera była napięta już od rana.
Protesty przed salonami Tesli odbywają się obecnie na całym świecie - głównie z powodu coraz bardziej kontrowersyjnej roli Elona Muska w polityce USA. Jest on uznawany za jednego z najbardziej wpływowych doradców Donalda Trumpa, mimo że nie piastuje żadnej oficjalnej funkcji.