Nie mają żadnych transparentów, nie skandują haseł. Po prostu przychodzą pod plebanię i stoją, i tak już od tygodnia, dzień w dzień. Wierni z Przedcza koło Kłodawy (woj. wielkopolskie) mają dość proboszcza i chcą, żeby opuścił parafię. O buncie parafian informuje TVN.
Chodnik przy ul. Kilińskiego jest wąski i ludzie nie mogą się na nim pomieścić. To pokazuje, że proboszcz podpadł wielu parafianom. Ci są zdeterminowani i wierzą, że uda im się skłonić duchownego do opuszczenia plebanii.
Proboszcz, zdaniem parafian z Przedcza, ma sporo na sumieniu. Konflikt zaczął się od... chłodni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczęło się od tego, że popsuł się agregat w chłodni przy kościele. Od lat wykorzystywaliśmy ją do pochówków. Proboszcz stwierdził, że za naprawę powinien zapłacić okoliczny zakład pogrzebowy — opowiada pan Jarosław, który był kościelnym w parafii przez 26 lat. Zrezygnował w tym roku.
— Ksiądz nawet nie powiedział, że zamknie nam chłodnię. Po prostu kazał zmienić zamki. Doszło do takiej sytuacji, że musieliśmy ciało zmarłego wieźć do sąsiedniej parafii. A przecież tutejsza chłodnia powstała za pieniądze parafian — wyjaśnia pani Anna. Ale spór o chłodnię był jedynie wstępem do późniejszych zdarzeń, które doprowadziły do buntu parafian.
Proboszcz zapomniał o pogrzebie i poniżał parafian?
Parafianie skarżą się, że duchowny nie pojawił się na jednym z pogrzebów, bo w tym czasie wyjechał z Przedcza. Ludzie czekali w kościele, a wikariusz nie wiedział o mszy żałobnej.
Wierni twierdzą też, że proboszcz podjudza przeciwko sobie i ''obgaduje'' mieszkańców, poniża ludzi i źle ich traktuje. Doszło nawet do tego, że duchowny przestał na mszy przekazywać znak pokoju.
Kapłan został proboszczem we wrześniu 2021 roku. Od tego czasu miał się już posprzeczać z członkami Straży Grobu Pańskiego. Skonfliktował się też z kardiologiem, szanowanym przez okolicznych mieszkańców. Lekarz przyjmował pacjentów w budynku należącym do parafii, ale ksiądz rozwiązał z nim umowę.
Jak opisuje tvn24.pl, z posługi rezygnują kolejni ministranci, frekwencja na mszach maleje, a organista milczy i prosi, żeby ''zrozumieć jego sytuację''. A ponieważ również proboszcz stroni od rozmowy z mediami, TVN opisuje tę sytuację, bazując na wypowiedziach parafian.
Zebrano już ok. tysiąca podpisów pod prośbą o usunięcie proboszcza ze stanowiska. Włocławska kuria zapewnia, że nowy proboszcz pojawi się w parafii już w lipcu. Przedstawiciel kurii zasugerował jednak, że lokalna społeczność chce dyrygować księdzem, a kiedy ten nie przestrzega zasad, jest atakowany przez parafian.