32-letni Polak miał ogromnego pecha. W czwartek 23 maja jechał drogą o zmroku w spokojnej miejscowości Mieming w Tyrolu. Jedna z opon furgonetki pękła, co zmusiło go do zatrzymania pojazdu.
Mężczyzna stanął na poboczu. Zgodnie z przepisami zadbał o bezpieczeństwo swoje i innych kierowców. Przed wymianą koła włączył światła awaryjne i wystawił trójkąt ostrzegawczy.
Niestety, mimo podjętych środków ostrożności, sytuacja przybrała tragiczny obrót. Inny kierowca jadąc tą samą trasą, uderzył w auto Polaka i przejechał mu po nogach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Pożary w Warszawie. 5 osób odpowie za terroryzm
Zamiast udzielić poszkodowanemu pierwszej pomocy lub zawiadomić odpowiednie służby, sprawca wypadku ograniczył się jedynie do krótkiej rozmowy z rannym mężczyzną. Po tej wymianie, sprawca zostawił rannego Polaka na miejscu zdarzenia i odjechał.
Ciężko ranny 32-latek został przewieziony do szpitala w Zams. Niestety, takie zachowanie sprawcy pogorszyło sytuację poszkodowanego, który zamiast natychmiastowej pomocy musiał czekać na interwencję innych osób.
Sprawcę namierzono po tygodniu
Na miejscu zdarzenia policja znalazła fragmenty bocznego lusterka, pochodzące z samochodu sprawcy. Władze szpitala oraz policja apelowały do potencjalnych świadków, którzy feralnego wieczoru przejeżdżali przez Mieming, o pomoc w zidentyfikowaniu sprawcy tego koszmarnego wypadku.
Dzięki intensywnym poszukiwaniom, trwającym przez cały tydzień, udało się namierzyć odpowiedzialnego za wypadek. Jak przekazał PAP, sprawcą jest 33-letni Austriak. Został zatrzymany przez austriacką policję.