Pier Paolo Petrone, antropolog sądowy z Uniwersytetu Federico II w Neapolu, któregoś razu zauważył niecodzienną rzecz. Czaszka jednego z badanych przez niego szkieletów dziwnie "błyszczała".
Szklisty materiał lśniący z wnętrza czaszki okazał się imponującym odkryciem. Pod mikroskopem elektronowym zauważono, że części te są komórkami mózgowymi zmarłego prawie 2000 lat temu mężczyzny.
W chwili śmierci miał około 25 lat. Zmarł w wyniku erupcji Wezuwiusza w Herkulanum, mieście zasypanym popiołem. Leżał twarzą do dołu na drewnianym łóżku w budynku, który uważano za poświęcony kultowi cesarza Augusta.
Okazało się, że mózg się zeszklił. Doszło do tego pod wpływem wysokiej temperatury (500 stopni Celcjusza) i nagłego ochłodzenia (lawa szybko się studzi).
Naukowcy jeszcze raz zbadali szkielet. Znaleźli na nim jeszcze komórki układu nerwowego i rdzenia kręgowego.
To niesamowite odkrycie może być przełomem w archeologii. Do tej pory naukowcy z żadnej dziedziny nie przypuszczali nawet, że może dojść do zeszklenia mózgu. Pozwoli to na lepsze szczegółów na temat ofiar i tajemnic ludzkiego ciała.