Freedom Riders to organizacja, która zrzeszała działaczy niegodzących się na brak egzekwowania przez służby porządkowe orzeczenia SN w USA. To właśnie w latach 60. XX wieku doszło do wydania jednego z przełomowych wyroków. Stwierdzono w nim, że segregacja ras w autobusach publicznych jest niezgodna z Konstytucją USA. Chodziło m.in. o to, aby nie nakazywać czarnoskórym, siadania na tyłach autobusu (tylko obywatele o białym kolorze skóry mogli siadać z przodu).
Niestety, służby często nie respektowały przełomowego wyroku. W komunikacji publicznej nadal dochodziło do segregacji. Co gorsza, ci, którzy z tym walczyli, często stawali się ofiarami ataków. Dobitnie obrazuje to przykład Jamesa Zwerga. W tamtych czasach wielu Amerykanów wciąż traktowało Afroamerykanów jako ludzi gorszych.
Członkowie Freedom Riders jeździli do stanów (we współpracy z Kongresem Równości Rasowej, który organizował wycieczki), gdzie tego typu segregacja wciąż miała miejsce. Nie poddawali jej się, co było przejawem buntu i aktem "w obronie praw człowieka". Pierwsze autobusy z aktywistami jeździły m.in. z Waszyngtonu do Luizjany.
Pewnego razu autobus zatrzymał się w Anniston w stanie Alabama, a tam jego pasażerowie zostali napadnięci. Do kolejnej sytuacji doszło w Montgomery, gdzie pojazd został zatrzymany przez bandę agresywnych rasistów.
Zwerg został wtedy brutalnie pobity. "Pan Zwerg został uderzony własną walizką w twarz. Potem został powalony i grupa ruszyła na niego z pięściami", mówi nieznana osoba, cytowana po latach przez Loory 577.
Mężczyzna został pobity do nieprzytomności. Potem oprzytomniał i próbował się ratować, jednak w międzyczasie był kopany w pachwinę przez białą kobietę. Po chwili, kiedy wstał, inny biały mężczyzna przerzucił go przez barierkę.
W tym, co zrobiłem, nie było nic szczególnie heroicznego. Jeśli chcesz mówić o heroizmie, weź pod uwagę czarnego człowieka, który prawdopodobnie uratował mi życie. Powiedział: "Przestań bić tego dzieciaka. Jeśli chcesz kogoś bić, bij mnie". I tak zrobili. Wciąż był nieprzytomny, kiedy wyszedłem ze szpitala. Nie wiem, czy przeżył, czy umarł - komentował cytowany przez CNN Zwerg.
Za to zdarzenie rodzina znienawidziła aktywistę, a świat później okrzyknął go bohaterem. James Zwerg wkrótce spotkał się z Martinem Lutherem Kingiem. Następnie zaczął studiować w seminarium i został pastorem. Dziś jest emerytowanym kapłanem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.