Reagan Baylee opowiedziała swoją przerażająca historię, która rozgrywała się w Los Angeles w maju 2020 roku. Dziewczyna przez kilku tygodni zmagała się z dziwnymi objawami, a w dodatku w jej mieszkaniu zalęgło się robactwo.
Dziwne objawy, smród i robaki
Mieszkanie miało zaledwie 23 m kwadratowe i podczas lockdownu Reagan spędzała tam całe dnie. W pewnym momencie zaczęła czuć dziwny zapach, w dodatku zauważyła duże ilości robaków. Nie pomogło sprzątanie, ani środki odstraszające. Zarówno zapach jak i robaki zostały.
Z czasem dziewczyna zaczęła źle się czuć. Bolała ją głowa i miała silne mdłości. Myślała jednak, że jest to związane z lockdownem i zamknięciem w mieszkaniu. Dopiero po kilku tygodniach zaczęła łączyć fakty.
Zgłosiła administracji swoje problemy. Uważała, że robaki i dziwny zapach to wina któregoś z sąsiadów. Wysnuła nawet teorię, że w jednym z mieszkań mogło zdechnąć jakieś zwierzę.
Kobieta podzieliła się swoimi przypuszczeniami ze swoim chłopakiem. Oboje jeszcze raz zainterweniowali u administracji. Wtedy okazało się, że w mieszkaniu obok ktoś umarł. Raegan spała dosłownie przez ścianę z rozkładającymi się zwłokami sąsiada.
Okazało się, że przyczyną śmierci sąsiada był atak serca. Dziewczyna niedługo później wyprowadziła się z mieszkania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.