W czwartek około godz. 4 nad radem prezydent Rosji Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji militarnej w ukraińskim Donbasie. Tuż po skończeniu orędzia nastąpił atak.
Czytaj także: Atak na Łuck. "Mniej niż 100 km od granicy z Polską"
Ukraińska straż graniczna potwierdziła również, że około 5 rano (4 czasu polskiego) granica Ukrainy na odcinku graniczącym z Rosją oraz Białorusią "została zaatakowana przez wojska rosyjskie wspierane przez Białoruś".
Rosjanie wzięli sobie za cel nie tylko wschód, ale praktycznie całą Ukrainę. Wybuchy słychać było w wielu miastach tego kraju, m.in. w Kijowie, Kramatorsku, Mariupolu, Mikołajowie czy Iwano-Frankiwska.
Ostatnie z nich to miasto na zachodniej Ukrainie, na przedgórzu Karpat, stolica obwodu iwanofrankiwskiego. Właśnie tam nagrano, jak jeden z pocisków, który uderzył w budynek w mieście.
Syreny alarmowe
Sygnały alarmowe w ukraińskiej stolicy słychać było niedługo po wschodzie słońca. To wezwanie do ewakuacji i sygnał, że trzeba udać się do najbliższego schronu. Dźwięk nie wywołał w centrum miasta paniki, choć dziesiątki ludzi zdecydowało się na opuszczenie swoich domów.
Na rosyjski atak zareagował m.in mer Kijowa Witalij Kliczko, który wezwał mieszkańców do pozostania w domach, o ile nie są pracownikami infrastruktury krytycznej, niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania państwa.