11 września 2001 roku wstrząsnął całym światem. Słoneczny poranek w Nowym Jorku zamienił się w prawdziwy horror, kiedy dwa uprowadzone samoloty pasażerskie uderzyły w bliźniacze wieże World Trade Center. Płonące budynki nie wytrzymały i runęły, przez co zginęło ponad 2600 osób. Tego samego dnia inna maszyna uderzyła w Pentagon zabijając w sumie 184 osoby. Tragiczny dzień na zawsze zapisał się w historii USA.
Za atakami na USA stała Al-Kaida z Osamą Bin-Ladenem na czele. Terrorysta został zabity przez Navy SEALs niespełna 10 lat później. Żołnierze skonfiskowali wtedy przy okazji dokumenty, które ujawniły przerażające plany przywódcy. Okazało się, że przestępca miał w planach kolejne ataki na Stany Zjednoczone.
Bin Laden chciał spowodować katastrofę kolejową i zabić kolejne tysiące osób. W jednym z listów proponował, aby rozwiązanie to zastosować zamiast kontynuowania ataków z powietrza. Zamach miał zostać przeprowadzony poprzez usunięcie 12 metrów torów, co miałoby wywołać wykolejenie. Szczegóły korespondencji ujawniono 24 kwietnia podczas emisji wywiadu z uczoną Nelly Lahoud w programie "60 Minutes".
Zamiast porywać samolot, agenci powinni użyć prywatnych maszyn do przeprowadzenia kolejnego ataku na Stany Zjednoczone. Jeżeli to zbyt trudne, powinni wziąć na cel amerykańskie koleje - napisał Bin Laden w liście.
Nie spodziewał się takiej reakcji
Bin Laden proponował nawet sposoby na usunięcie fragmentu torów. Pisał, że skuteczne byłoby użycie maszyny do wytapiania żelaza. Żołnierze Navy SEAL po zamordowaniu przywódcy terrorystów mieli wejść w posiadanie tysięcy listów i notatek. Z ich analizy wynika, że Bin Laden nie spodziewał się, że Amerykanie tak stanowczo odpowiedzą na zamachy i pójdą na wojnę.
Al-Kaida nie przewidziała, że Stany Zjednoczone pójdą na wojnę. Bin Laden myślał, że Amerykanie wyjdą na ulice, powtórzą protesty przeciwko wojnie w Wietnamie i będą wywierać presję na swój rząd, aby wycofał wojska - powiedziała uczona o listach Bin Ladena.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.