Samolot cargo wzniósł się wprawdzie w powietrze zgodnie z planem, ale już po 50 minutach musiał wrócić na ziemię. Przez pół godziny piloci krążyli w powietrzu, aby zrzucić nadmiar paliwa, uniemożliwiający prawidłowe wylądowanie.
Powodem zmiany planu lotu była usterka podwozia, które nie chciało schować się przy wznoszeniu. Pilot samolotu B744 podjął decyzję o powrocie na lotnisko w Luksemburgu praktycznie od razu po zauważeniu awarii. Okazało się, że uszkodzenie jest niezwykle poważne i mogło doprowadzić do tragedii.
Urwana część samolotu mogła kogoś zabić
Goleń podwozia oderwała się od samolotu i uderzyła w jego poszycie. Następnie przekoziołkowała w pole. Ważąca kilkaset kilogramów część mogła kogoś zabić lub doprowadzić do problemów przy procesie lądowania. Awaryjny manewr zabezpieczały służby ratownicze, ale to umiejętności pilota pozwoliły opanować samolot.
Całe szczęście pilot zachował czujność i prawidłowo wyhamował maszynę. Obyło się bez interwencji służb. Zdjęcia pokazują siłę, z jaką goleń uderzyła w samolot. Chociaż nie doszło do żadnych poważnych konsekwencji, to skala zdarzenia mogła być nieprzewidywalna.