Na nagraniu widać, jak pędzący mercedes bez hamowania przejeżdża przez zebrę, po której przechodzi dziecko z hulajnogą wraz z ojcem. Kierowca nie zwalnia i dalej jakby nigdy nic tnie przez środek pełnego pieszych miasta buspasem. Gesty zszokowanego ojca mówią na monitoringu więcej niż słowa.
Od feralnego zdarzenia minęły już dwa miesiące, a pirat drogowy prowadzący mercedesa nadal nie poniósł żadnych konsekwencji.
Mimo że, jak deklaruje ojciec dziecka, które wraz z nim niemalże zostało potrącone, sprawę zgłosił policji już dwa miesiące temu, niestety od tamtej pory nic nie ruszyło do przodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Jechał po chodniku. Wpadł w szał, gdy usłyszał klakson
W liście do mediów mężczyzna pisze:
Minęły prawie dwa miesiące, odkąd zgłosiłem na policję kierowcę, który omal nie zmiótł mojego syna na przejściu dla pieszych. W dwa dni sam zdobyłem i dostarczyłem im nagrania z prywatnego monitoringu, bo ten miejski jak zwykle zawiódł. I co? I wielkie, kurła, nic. Bo samochód w leasingu, a jak już dokopią się do leasingobiorcy, to ten może nie pamiętać, komu udostępnił auto - więc "tylko" 1500 zł mandatu - pisze zdesperowany ojciec dziecka.
Jeśli auto jest w leasingu, trudniej ustalić jego właściciela, jednak nie jest to wykluczone, szczególnie jeśli sprawa trafiłaby do sądu. Na taki rozwój wydarzeń z pewnością liczy walczący o sprawiedliwość ojciec, nie ustając w poszukiwaniach. A całe zdarzenie z monitoringu można obejrzeć tutaj:
W poszukiwaniach mężczyznę wspierają internauci i jak zauważa jeden z nich: "Powinni to pokazywać na kursach nauki jazdy, tłumacząc wyprzedzanie na pasach i jego skutki".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.