Jeden z werbowanych żołnierzy, który walczył pod Bachmutem zdecydował się uciec i opowiedzieć całą prawdę.
Czytaj także: Strata Chersonia boli Rosjan. Rozłam elit dobije Putina?
Mieszkałem na Krymie i zostałem skazany na wiele lat. Pewnego dnia przyjechał do nas jeden z mężczyzn z grupy Wagnera. Nie pamiętam jego imienia, był bardzo wysoki. Nigdy nie słyszałem o tej grupie, ale gdy byłem już w więzieniu, krążyło o nich dużo plotek, że szukają osób do ich grupy wojskowej - tłumaczy mężczyzna w wywiadzie dla Espreso TV.
Gdy skazani zdecydowali się dołączyć do grupy Wagnera, zostali wsadzeni w kilka autobusów. Wszystkich eskortowały trzy samoloty. Wszystkich przewieziono do wielkiego hangaru, w którym otrzymali mundury, numery i wszystkie potrzebne przybory.
Jeden z mężczyzn powiedział, że tutaj jest wojna. I że jest źle, gdyż na Rosję przypuszczono z Ukrainy. Dodał, że ci, którzy chcą, mogą tam pojechać. Przyjeżdżając tutaj liczyłem, że znajdę jakieś wyjście i ucieknę - opowiada mężczyzna.
- Wiem jedno. Że Ukrainie (Krymowi) znacznie lepiej było bez Rosji. Oni ukradli Krym. Mam nadzieję, że wróci do Ukrainy z czasem. Nie potrzebujemy Rosji - skwitował.
Kim są wagnerowcy?
Czytaj także: Ławrow przyłapany. "Wysyła jakiś ukryty sygnał?"
O zbrodniach wagnerowców w Syrii informowała w Rosji niezależna "Nowaja Gazieta". Nazwa jednostki pochodzi od pseudonimu jej założyciela i głównodowodzącego Dmitrija Utkina, ps. Wagner.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.