Informację o uderzeniu w Polsce pocisku rakietowego zza wschodniej granicy podała agencja prasowa Associated Press. W myśl pierwszych doniesień miały to być dwie rosyjskie rakiety, które przeleciały przez granicę i uderzyły w terytorium Polski.
Kilkanaście godzin po zdarzeniu i pierwszych alarmujących doniesieniach agencja zmieniła przekaz. W środę rano AP podało, że w Polskę uderzyła najprawdopodobniej ukraińska rakieta, z ukraińskiego systemu obrony przeciwlotniczej/przeciwakietowej.
Przewodów. Co się stało? Kto wystrzelił rakietę?
We wtorek późnym wieczorem prezydent Andrzej Duda przekazał w wystąpieniu prasowym, że w Polskę uderzyła "rakieta produkcji rosyjskiej". Skąd więc zmiana tonu w doniesieniach AP? Jedna informacja nie wyklucza drugiej.
Ukraińcy używają bowiem w przeważającej większości poradzieckich i rosyjskich systemów obrony przeciwlotniczej. Chodzi przede wszystkim o takie systemy, jak S-300, a także 9K37 Buk i 9K330 Tor. To systemy produkcji radzieckiej i rosyjskiej. Jeśli wierzyć doniesieniom AP, rakieta z ukraińskiej wyrzutni mogła pochodzić właśnie z takiego lub podobnego systemu.
S-300 to opracowany w latach 70. system, przez kolejne dekady rozwijany i modyfikowany. Nie można wykluczyć, że Ukraińcy, sięgający do coraz głębszych zapasów, mogli użyć starej rakiety, w której doszło do awarii technicznej.
Rosjanie ostrzeliwali we wtorek Ukrainę pociskami manewrującymi. W kraj naszego wschodniego sąsiada uderzyły także drony. Na celowniku była po raz kolejny infrastruktura energetyczna. Przy tak intensywnym ostrzale, szacowanym na nawet 100 pocisków i nieznaną liczbę dronów, Ukraińcy odpalili swoją obronę przeciwlotniczą. Niewykluczone, że jedna z ich przeciwrakiet - w wyniku nieszczęśliwego wypadku - uderzyła w Przewodów, tak jak sugeruje Associated Press.
Doniesienia agencji są jednak nieoficjalne - nie potwierdził ich do tej pory ani polski rząd, ani amerykański. Na miejscu zdarzenia cały czas pracują polskie służby, które wyjaśniają okoliczności wybuchu.
Niezależnie od tego do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych zostanie wezwany rosyjski ambasador w Polsce. Poinformowało o tym we wtorek późnym wieczorem MSZ w oficjalnym komunikacie. Siergiej Andriejew będzie musiał złożyć wyjaśnienia w związku z wydarzeniem z wtorku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.