Franciszek Przybylski wcielił się w rolę Łukasza, syna bohaterki granej przez Dominikę Ostałowską. Na planie "M jak miłość" pojawiał się przez sześć lat. Później powiedział "pas" i postanowił podążać inną ścieżką.
Nie tak dawno "M jak miłość" świętowało 20-lecie nadawania na antenie TVP2. Z tej okazji Przybylskiemu zebrało się na przemyślenia. Zaznaczył, że wiele zawdzięcza bardziej doświadczonym aktorom z "M-ki". Jednocześnie pojawiło się wiele krytycznych słów.
Niekoniecznie wszystkie moje wspomnienia z M-ką ("M jak miłość" - przyp.red.) są pozytywne. Moi najbliżsi wiedzą, ile tak naprawdę kosztowała mnie cała ta przygoda. Bycie dzieciakiem, którego ok. dwa razy w tygodniu ogląda w TV przez kilka lat średnio 10 mln Polaków, to jest konkret. Wstydziłem i do dziś wstydzę się tego serialu. Od pewnego momentu, granie w nim wydawało mi się być po prostu siarą. M.in. dlatego zwiałem - napisał na Instagramie.
Mocne słowa na temat TVP
Aktualnie Franciszek Przybylski jest studentem Wydziału Operatorskiego i Realizacji Telewizyjnej w szkole filmowej w Łodzi. Absolutnie nie szczędzi on krytyki Telewizji Polskiej. Padają bardzo mocne słowa.
Telewizja Polska to od kilku lat instytucja pełna jadu, kłamstw, oszczerstw i nikczemności. Jest to wyjątkowy paradoks, że telewizja odpowiedzialna za ten fenomen, jakim jest "M jak miłość", dzisiaj reprezentuje sobą wszystko, co rzekomej miłości przeczy - stwierdził aktor.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.