Dejan "Deki" Berić, słynny serbski snajper, który w Ukrainie walczy od 2014 roku, poskarżył się Władimirowi Putinowi. On i jego kompani z Bałkanów nie spodziewali się takiego traktowania w armii rosyjskiej, jakie spotyka ich od miesięcy. Są lżeni, nazywani Cyganami i bici, a raz nawet zmuszano ich, by przyznali się do szpiegostwa.
Serbski najemnik, który przed dekadą dołączył do sił zbrojnych Donieckiej Republiki Ludowej i pomógł Rosji zdestabilizować region, to członek "drużyny Putina". Można powiedzieć: gwiazda wśród najemników. Ważna persona, która stoi za rekrutacją ochotników z Bałkanów walczących po stronie Moskwy. Weteran armii jugosłowiańskiej.
To dla Rosjan nic, wobec czego "Deki" musiał zwrócić się z apelem do prezydenta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Weteran wojny w Jugosławii, wierny żołnierz armii Ratko Mladicia i Slobodana Milosevicia, a także sojusznik Rosjan. Nie takiego traktowania Dejan Berić spodziewał się w Rosji. Najpierw walczył na wschodzie Ukrainy od 2014 roku, teraz zajął się rekrutacją najemników ze swojego kraju. Jak jednak przyznał, boi się o ich życie.
A wszystko przez to, jak Rosjanie traktują swoich gości z Serbii i co z nimi robią.
"Deki" postanowił się więc poskarżyć Władimirowi Putinowi. "Boję się o życie moich żołnierzy" - przyznał w dramatycznym nagraniu. Rosjanie znęcają się nad Serbami walczącymi w samodzielnej jednostce "Wilk". Serbskich najemników wypędzono z ziemianek na mróz i "poproszono o podpisanie przyznania się do szpiegostwa".
Zjawiła się żandarmeria, otworzyła ogień nad ich głowami i biła kolbami karabinów. Wcześniej wcale nie było lepiej, najemników słano do boju bez broni i amunicji. Gdy się poskarżyli, dowódcy z Rosji powiedzieli im, żeby "zapasy zdobyli sobie na polu walki".
Nie tego spodziewali się wierni Rosji Serbowie, którzy uciekli z kraju walczyć za Władimira Putina. Nazywają ich Cyganami, lżą i biją bez powodu. A to jeszcze na długo przed tym, jak ruszą do walki. Dejan Berić, bohater głośnego dokumentu "A Sniper's War", zdecydował się zabrać głos i opowiedział, jak armia rosyjska traktuje swoich gości.
Aż dziw bierze, że walcząc w niej od 2014 roku, nie zauważył czegoś podobnego.
Żołnierze Władimira Putina są zmęczeni i mają dość tego, jak traktuje się ich w armii. Mieli zdobyć Kijów i całą Ukrainę w trzy dni. Mieli wjechać do stolicy witani kwiatami przez miejscową ludność. Mieli wygrać konflikt szybko, dobrze zarobić i wracać do domów. Nic z tych rzeczy się jednak nie udało. Czeka ich jedynie śmierć i kalectwo.
Rosjanie nie potrafią zadbać o swoich ludzi, jak mają więc traktować obcych?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.