Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Staszowie w czwartek po południu odebrał niecodzienny telefon. 55-letni mężczyzna poinformował funkcjonariusza, że na "pace" swojego pojazdu przewozi 34 pociski. Miały znajdować się w zebranym przez niego złomie.
Przyjął zapłatę w pociskach. Barterowa transakcja życia
Funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna wszedł w posiadanie pocisków w ramach transakcji barterowej. 55-latek zawiózł drewno na teren posesji położonej w gminie Mielec. W ramach zapłaty za dostarczony opał zabrał złom, a w tym wspomniane pociski.
Na miejsce przybyli policjanci i pirotechnicy. Po zbadaniu znajdujących się na samochodzie ładunków okazało się, że są rozbrojone. Nie stanowiły więc jakiegokolwiek zagrożenia.
Funkcjonariusze postanowili zbadać pochodzenie pocisków. W tym celu odwiedzili 70-letniego mieszkańca gminy Mielec. W rozmowie z nim policjanci ustalili, że ładunki wybuchowe znalezione zostały przez 70-latka kilka lat temu na polu.
Mężczyzna z okolic Mielca próbował spieniężyć znalezisko w skupie złomu. Nikt nie chciał jednak przyjąć pocisków. Leżały więc na terenie posesji.
Kiedy 70-latek spotkał sprzedawcę drewna, mężczyźni postanowili dokonać barterowej transakcji. W zamian za opał, 55-latek przyjął złom. Wśród innych metalowych przedmiotów znajdowały się ładunki wybuchowe.
Wszedł w posiadanie 34 pocisków. Policja apeluje
Pociski były na szczęście rozbrojone. Policjanci apelują, by pod żadnym pozorem nie dotykać, nie przenosić, nie przewozić jak i nie gromadzić znalezisk przypominających niewybuchy. Mogą bowiem stanowić śmiertelne zagrożenie.
O tego typu przedmiotach należy jak najszybciej zawiadomić najbliższą jednostkę policji, a miejsce zabezpieczyć przed dostępem osób postronnych – napisali policjanci.
Obejrzyj także: Odkryli 430 niewybuchów z II wojny światowej. Niezwykłe odkrycie imprezowiczów
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.