Rosjanin przekroczył estońską granicę w poniedziałek 26 września ok. godz. 1 w nocy. Na desce SUP (z ang. stand up paddle) dotarł do ujścia rzeki Narwy. Po otrzymaniu informacji o intruzie, estońscy strażnicy graniczni wysłali na miejsce dodatkowe patrole i odgrodzili teren.
Rosjanin przypłynął do Estonii na desce. Desperat uciekał przed mobilizacją
38-latek został zatrzymany na jednym z przystanków autobusowych w nadmorskiej miejscowości Narva-Jõesuu około godziny 4.30 nad ranem. Mężczyzna został przewieziony na przejście graniczne w Narwie. Jak podaje Biełsat, wystawiono mu mandat za przewinienie administracyjne, a następnie odprawiono go z powrotem do Rosji.
Było to nielegalne przekroczenie granicy, do którego doszło z powodu obawy przed mobilizacją ogłoszoną w sąsiednim kraju – poinformował w rozmowie z rosyjskim niezależnym portalem Meduza Eerik Purgel, szef kontroli granicznej i migracyjnej w estońskiej prowincji Virumaa Wschodnia.
Stand up paddle (SUP) to sport wodny polegający na poruszaniu się po wodzie na desce przypominającej surfingową. W tym przypadku jest ona napędzana jednak przy pomocy wiosła, a osoba przemieszczająca się w ten sposób, cały czas na niej stoi. Sport ten wywodzi się z Hawajów.
Kraje bałtyckie odmawiają wjazdu Rosjanom. Chodzi o bezpieczeństwo
Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego estońska granica jest silnie strzeżona. Jak zapowiada Eerik Purgel, szczegółowe kontrole będą kontynuowane.
Litwa, Łotwa i Estonia tydzień temu ograniczyły wjazd dla Rosjan, nawet jeżeli ci posiadają wizy Schengen. Obostrzenia dotyczą także obywateli Federacji Rosyjskiej uciekających przed mobilizacją. Władze tłumaczą to obawami o bezpieczeństwo.
Czytaj także: Sprawdzili, dokąd latają Rosjanie. Radary nie kłamią
Obejrzyj także: Rosjanie wściekli po mobilizacji. Tak Putin oszukał swoich obywateli