"Tygodnik Podhalański" udostępnił w sobotę (13 lipca) nagranie z Zakopanego, gdzie pewna kobieta zaczęła pobierać 30 złotych opłaty od kierowców. Jak czytamy, mieszkanka stolicy Tatr uważa, że parking miejski przy ul. Partyzantów jest jej. Na miejsce musiała przyjechać Straż Miejska, aby wyjaśnić szczegóły.
Zobacz także: Trwał wyścig. Nagle kibic pokazał przed kamera pośladki
Nagranie z Zakopanego. Straż Miejska komentuje
Leszek Golonka jest nowym komendantem Straży Miejskiej w Zakopanem. To on miał być również zaangażowany w wyjaśnienie tej sprawy. W rozmowie z o2.pl wyjaśnił, jaki przebieg miała interwencja. Strażnicy otrzymali informację o kłótni na ul. Partyzantów.
Sprawa została rozwiązana bardzo spokojnie, polubownie. Pani, która twierdziła, że to jest jej parking, odstąpiła od pobierania jakichkolwiek opłat - mówi Leszek Golonka. - Zdarzenie jest wynikiem sporu pomiędzy kobietą i urzędem. Pani przekazała, że uda się osobiście do burmistrza i załatwi tę sprawę - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak udało nam się dowiedzieć, spór trwa od ponad roku, ale interwencja strażników miała miejsce po raz pierwszy. Komendant przyznał, że nie chce rozstrzygać istoty sporu, bowiem to leży w kompetencjach urzędu. Wyraził nadzieję, że sprawa zakończy się korzystnym dla obu stron rozwiązaniem.
Nie wiadomo, czy rzeczywiście ktoś zapłacił wspomnianych 30 złotych za parking. Komendant Golonka powiedział nam, że niczego takiego nie zauważył.
Zobacz również: Horror w Zakopanem. Turyści skatowali kobietę na oczach dziecka