Bronisław Komorowski w rozmowie z "Super Expressem" opisał, co działo się 40 lat temu w jego domu. - Takich rzeczy się nie zapomina! Był wieczór 12 grudnia, kilka kwadransów przed dwunastą. Kiedy po mnie przyszli byłem w wannie - opowiada.
Zjawił się oficer SB i dwóch policjantów z łomem, którego na szczęście nie trzeba było używać (śmiech). W związku z tym, że byłem regularnie aresztowany, szybko z żoną przyszykowaliśmy więzienną wyprawkę: ciepły sweter, szczotka do zębów, pasta, mydło, słoik domowego smalcu i zmiana bielizny - dodaje.
Później zdradza, że szybko dowiedział się, iż nie został aresztowany, ale internowany. - Po raz pierwszy zetknąłem się z tym terminem. Wszyscy byli zaniepokojeni, łącznie z oficerem SB, który sam się mnie zapytał: "panie Komorowski, co z tego będzie"? - ujawnia.
Bronisław Komorowski opisuje traumatyczne przeżycia
Były prezydent RP zdradza, że 40 lat temu odczuwał wielki strach. Było mnóstwo obaw o przyszłość. Zatrzymani mieli różne teorie.
Zatrzymani podzielili się na dwie grupy: optymistów i pesymistów. Jedni mówili, że "jutro strajk generalny a pojutrze nas uwolnią", drudzy że "zaraz postawią nas pod ścianę" albo wywiozą do Ruskich - wspomina Komorowski w rozmowie z "SE".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.