Do makabrycznej zbrodni doszło w kwietniu 2019 roku. Jak wskazuje portal "Fakt", Justyna K. wspólnie ze swoim partnerem Krzysztofem Ł. oraz sąsiadem Danielem S. spożywała alkohol. W pewnym momencie Daniel S. miał przyznać się, że zabił ukochanego psa kobiety. Opisał, jak oskórował zwierzę, a następnie przetopił na smalec.
Wiadomość o śmierci pupila doprowadziła Justynę K. do szału. Postanowiła wymierzyć sprawiedliwość zabójcy czworonoga. Z ustaleń śledczych wynika, że kobieta zadźgała mężczyznę. Później, wspólnie z partnerem starała się poćwiartować zwłoki mężczyzny.
Jak podaje "Fakt", wykorzystywali do tego tasak, siekierę i piłę łańcuchową, choć ostatecznie "poprzestali na odcięciu stóp".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna K. i Krzysztof Ł. po nieudanej próbie rozczłonkowania zwłok, próbowali wrzucić je do studni. Po nieudanych próbach porzucili ciało w lesie na skraju wsi Wierzchowiska (woj. lubelskie). Zwłoki znalazł przejeżdżający tamtędy rolnik, który zawiadomił służby.
Wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie bestialskiego mordu zapadł w 2021 roku. Sąd w Zamościu uznał Justynę K. za winną zabójstwa, sprofanowania zwłok i udziału w pobiciu i skazał ją na 25 lat więzienia. Od wyroku odwołał się zarówno prokurator, jak i obrońca.
Zapadł ostateczny wyrok ws. Justyny K.
Rok później sąd drugiej instancji zmniejszył wymiar kary do 16 lat, uwalniając oskarżoną od zarzutu znieważenia zwłok. Sąd zdecydował również, że skazana najwcześniej będzie mogła wyjść na wolność po 12 latach więzienia.
Obrońca kobiety zwrócił się do Sądu Najwyższego z wnioskiem kasacyjnym. Powoływał się na uchybienia, do jakich miało dochodzić w trakcie oceny dowodów. Stwierdził również, że zbrodnia powinna zostać zakwalifikowana jako popełniona w afekcie, co zmniejszyłoby maksymalny wymiar kary do dziesięciu lat.
Moja klientka działała pod wpływem niezmiernie silnych emocji, nad którymi nie mogła zapanować – stwierdził adwokat Justyny K.
Sąd Najwyższy nie podzielił tej argumentacji, oddalając kasację. Podkreślono, że nawet jeśli Justyna K. działała pod wpływem silnych emocji, to nie jest równoznaczne ze zbrodnią w afekcie.