Historię pani Doroty, która od ponad 30 lat zajmuje mieszkanie z niepełnosprawnym synem opisuje Dziennik Łódzki.
Kobieta, której nie przedłużono umowy najmu mieszkania ze względu na problemy z płaceniem czynszu w przeszłości, pozwała Urząd Miasta Łodzi o ustalenie stosunku najmu. W trakcie rozprawy opowiedziała, jak została potraktowana przez Zarząd Lokali Miejskich, choć jej dług z przeszłości został umorzony.
Przed Sądem Okręgowym przedstawiciel Zarządu Lokali Miejskich obiecał, że podpisze z nami umowę najmu - podkreślała pani Dorota cytowana przez DŁ. - Zostałam zobligowana przez urzędników do dostarczenia szeregu dokumentów i wszystkie dostarczyłam w ciągu 7 dni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta opowiada jednak, że do podpisania umowy nie doszło, a gdy udała się w tej sprawie do ZLM w Łodzi, nie dość, że dowiedziała się, że mimo wyroku musi spłacić dług, to potraktowano ją w haniebny sposób.
Czytaj także: Mężczyzna zamieszkał pod schodami w galerii handlowej
Pani dyrektor (...) powiedziała, że czeka na mnie lokal socjalny, 15 m kw. na poddaszu. Gdy spytałam, czy mam spać w jednym łóżku z dorosłym synem odpowiedziała, że się przyzwyczaję - zeznawała kobieta cytowana przez lokalny portal.
Monika Firek-Starczewska, adwokatka reprezentująca w sądzie kobietę zapewnia, że jej klientka nie ma żadnego zadłużenia wobec miasta, ale przedstawiciele ZLM przekonują, że podpisanie kolejnej umowy najmu jest możliwe jedynie, gdy dług został uregulowany w całości, a nie umorzony na drodze sądowej.
Pani Dorota i jej pełnomocniczka zapowiadają dalszą walkę w sądzie o prawo do najmu.