Zdjęcia publikowane m.in. na Telegramie i Twitterze nie pozostawiają wątpliwości - pucz Grupy Wagnera był bardzo kosztowny. Rosjanie muszą posprzątać po działaniach armii zarządzanej przez Jewgienija Prigożyna, ale też żołnierzach MON, budujących zasieki na ulicach.
W przejętym przez wagnerowców Rostowie nad Donem zniszczono aż 10 kilometrów dróg, w tym kluczowe szlaki wyjazdowe z miasta. Wszystko przez przejazd ciężkiego sprzętu wojskowego, który nie jest dostosowany do poruszania się po publicznych trasach.
Rosyjskie władze podkreślają, że droga ma być załatana w niedługim czasie. Ekspresowe tempo wynika ze strategicznego znaczenia trasy dla transportu cywilnego, ale również wojskowego w Rosji.
W Rostowie nad Donem ponad 10 tys. metrów kwadratowych drogi zostało uszkodzonych po wkroczeniu PMC Wagnera do miasta. Jednak lokalne władze obiecują naprawić szkody w ciągu dwóch dni — informuje kanał Baza na Telegramie.
Wiele zniszczeń, nerwowa atmosfera na ulicach
Przypomnijmy, że podczas sobotniego puczu doszło do wielu incydentów na terenie Rosji. Strony tego osobliwego konfliktu strzelały do siebie w powietrzu (dowodem jest opublikowane w sieci nagranie), a obywatele stojący za puczystami bili się w Rostowie ze zwolennikami regularnej armii Rosji.
Czytaj także: Wagnerowcy z ziemi atakują rosyjskie siły w powietrzu
Ostatecznie pucz zakończył się bezkrwawym rozwiązaniem i wycofaniem wojsk wagnerowców z przejętych terenów. Podkreślmy, że filmy publikowane w internecie dowodzą, że Grupa Wagnera była żegnana przez Rosjan z honorami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.