Sprawa odbiła się na Facebooku szerokim echem. Na portalu społecznościowym pani Ania zamieściła wpis informacyjny ze zdjęciem. Internautka postanowiła nagłośnić sprawę niepokojącego znaleziska na cmentarzu w poznańskim Miłostowie.
Pani Ania podczas wizyty na cmentarzu znalazła niezabezpieczoną strzykawkę. Autorka wpisu oskarżyła niezidentyfikowanego sprawcę o jej celowe podłożenie w celu okaleczenie kogoś podczas sprzątania. Niepokój zwrócił również fakt niezidentyfikowanej substancji znajdującej się wewnątrz narzędzia. Post zyskał wielką popularność i został udostępniony przez ponad 1200 osób.
Uwaga! Cmentarz Komunalny na Miłostowie w Poznaniu. Jakiś idiota wkłada takie strzykawki w kwiaty w taki sposób, żeby się nadziać na igłę. Nie wiadomo jaka substancja jest w strzykawce. Uważajcie podczas sprzątania grobów i uważajcie na dzieci - napisała internautka.
Czytaj także: Maciej Stuhr dosadnie o zachowaniu polskich kibiców. "Nienawidzimy czarnych, Żydów i pedałów"
Sprawą zajął się portal epoznan.pl. Dziennikarze tej redakcji skontaktowali się z administracją cmentarza na Miłostowie. Jej pracownik oświadczył jednak, że nic mu na ten temat nie wiadomo. Mimo to zaapelował do odwiedzających cmentarz o ostrożność.
Nie poinformowano nas o takim incydencie - powiedział portalowi epoznan.pl pracownik cmentarza.