Tajemnicze zdjęcie wykonał w niedzielę 12 lutego mieszkaniec niewielkiej wsi Binczarowa w gminie Grybów (pow. nowosądecki). Zaniepokojony swoją obserwacją, podesłał fotografię do Ochotniczej Straży Pożarnej w pobliskiej Florynce. Strażacy ku przestrodze postanowili opublikować ją na Facebooku.
Mieszkaniec Binczarowej widział zwierzę przypominające pumę. Na wszelki wypadek prosimy uważać - strażacy napisali w poście.
Zdjęcie jest niewyraźne, ale widoczne na nim zwierzę rzeczywiście przypomina wyglądem młodą pumę. Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" skontaktowali się w tej sprawie z Nadleśnictwem Nawojowa, pod które podlegają tereny gminy Grybów.
Czytaj także: Tragedia w zoo. Żyrafa złamała sobie kark!
Oficjalnego zgłoszenia o podejrzeniu, że puma przemierza teren naszego nadleśnictwa, nie otrzymaliśmy. Tak samo nasi pracownicy nie zauważyli choćby śladów obecności nietypowego dla naszego regionu zwierzęcia - poinformował Piotr Majka, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Nawojowa.
Czytaj także: Policja zatrudniła wiewiórki. Mają ważne zadanie
Leśnicy otrzymali wspomniane zdjęcie oraz film nagrany przez mieszkańca Binczarowej. Przeprowadzona przez nich analiza pozwoliła stwierdzić, że uchwycone w materiałach zwierzę na pewno nie jest rysiem. Rysie występują na tych terenach, ale mają zdecydowanie krótsze ogony.
Leśnicy jednak nie zostawili tak sprawy i skontaktowali się z autorem zdjęć. Pracownicy nadleśnictwa wybrali się wraz z nim do miejsca, w którym widziane było enigmatyczne stworzenie. Niestety, i to nie pozwoliło na ostateczne rozwiązanie zagadki.
Pewną podpowiedzią byłyby tropy, które pozostawił, ale od niedzieli minęło już trochę czasu i były one roztopione. Do tego nie mamy pewności, czy to dokładnie to miejsce, przez które przechadzał się kotowaty. Wstrzymałbym się jednak od panikowania i wyciągania pochopnych wniosków - podsumował Piotr Majka w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Choć nadal nie wiadomo, czy widziane na fotografiach zwierzę to rzeczywiście drapieżny kot wywodzący się z Ameryki, służby zalecają ostrożność podczas spacerów w nowosądeckich lasach. W przeszłości zdarzały się przypadki, kiedy niebezpieczne zwierzęta uciekały z ogrodów zoologicznych lub od nielegalnych hodowców i grasowały po okolicach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.