Kim Dzong Un konsekwentnie twierdził, że w Korei Północnej nie ma żadnych przypadków koronawirusa, pomimo trwającej pandemii, która spowodowała śmierć ponad miliona ludzi na całym świecie. W środę państwowe media nadały jednak specjalne alerty pogodowe ostrzegające o tajemniczym zjawisku, które, jak twierdziły, miało nadejść następnego dnia.
Korea Północna. Ludzie bali się wychodzić z domów. Wszystko przez "żółty pył z Chin"
Północnokoreańskie władze nakazały, by w czwartek mieszkańcy pozostali w swoich domach i szczelnie zamknęli wszystkie okna. Powodem były obawy przed "żółtym pyłem" z Chin, który może rozprzestrzeniać koronawirusa.
Jak nam powiedziano, środki te wynikają z faktu, że COVID-19 można wprowadzić na terytorium KRLD wraz z cząstkami "żółtego pyłu" - napisała na Facebooku ambasada Rosji w Pjongjangu.
"NK News" podało, że "w czwartek na ulicach Pjongjangu nie widziano prawie żadnych obywateli". Garstka ludzi, którzy wyszli z domów, nosiła płaszcze przeciwdeszczowe, pomimo braku opadów tego dnia. Osobom pracującym na budowach w całym kraju zakazano pracy na zewnątrz.
Państwowa gazeta "Rodong Sinmun" podkreśliła, że koniecznie należy rozpoznać niebezpieczeństwo przedostania się wirusa do Korei Północnej przez żółty pył. W artykule stwierdzono, że badania na całym świecie wykazały, że COVID-19 może być "przenoszony przez powietrze", dlatego Korea Północna powinna potraktować to poważnie.
Zobacz także: Kim Dzong Un przeprasza swój naród. W tle parada ogromnych pocisków balistycznych
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.