Broń jądrowa jest jedną z najbardziej niszczycielskich, jakie kiedykolwiek stworzył człowiek. Od czasu pierwszych testów w połowie XX wieku, państwa na całym świecie traktują ją jako ostateczny środek odstraszania w konfliktach zbrojnych.
W rosyjskiej retoryce politycznej broń jądrowa stanowi kluczowy instrument do wywoływania niepokoju. Od początku agresji Rosji na Ukrainę, Władimir Putin niejednokrotnie groził użyciem broni nuklearnej. Nie inaczej było na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Rosji w tym tygodniu. Putin ponownie uderzył w dobrze już wszystkim znany ton "nuklearny".
Proponuje się, aby agresja na Rosję ze strony jakiegokolwiek państwa nieposiadającego broni jądrowej, ale z udziałem lub wsparciem państwa nuklearnego, była uważana za ich wspólny atak na Federację Rosyjską - powiedział Władimir Putin, podczas ostatniego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na tym rosyjski dyktator nie zakończył. Zaczął grozić, że w razie ataku na terytorium jego państwa lub sojuszniczej Białorusi, odpowiedz będzie natychmiastowa.
Moskwa zastrzega sobie również prawo do użycia broni jądrowej, jeśli Rosja lub Białoruś stałyby się przedmiotem agresji, w tym bronią konwencjonalną - dodał Putin.
Z dużą rezerwą do sprawy podszedł ekspert: generał Waldemar Skrzypczak. Były dowódca Wojsk Lądowych zauważył, że to standardowy ruch Putina zwany "podgrzewaniem tematu broni jądrowej". Ekspert jest zdania, że "propaganda Rosji robi się coraz bardziej tępa. (...) już na nikim nie robi wrażenia".
On manipuluje informacjami. Ta manipulacja ma odnowić w naszej świadomości to, że zagrożenie użyciem broni jądrowej, istnieje - powiedział generał Waldemar Skrzypczak "Faktowi".
Zobacz również: "Nie jesteś człowiekiem". Dowódca katuje rosyjskich żołnierzy
Generał zastrzegł, że według niego jest jeden bardzo istotny powód, dla którego rosyjski dyktator nie może użyć broni masowego rażenia. To sojusz z Chinami, które już kilka razy tępiły pazury rosyjskiej propagandy.
Putin nie użyje broni jądrowej, bo na to mu nie pozwoli Pekin. Kreml jest tak zwasalizowany w stosunku do Chin, że nie zrobi żadnego ruchu, który mógłby narazić Moskwę Pekinowi. Rosjanie są tak zależni od pomocy Chińczyków, że jeżeli odetną się od tego wsparcia, to będzie to koniec wydumanego imperium Putina - doprecyzował gen. Skrzypczak.
Czytaj także: Trump spotkał się z Zełenskim. "Wojna musi się skończyć"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.