Paweł Myszkowski w piątek na swoim profilu w mediach społecznościowym pochwalił się tygodniowym wyjazdem podczas ferii w Beskid Mały. Jak pisze białostocki radny PiS, mimo obostrzeń nie było problemów ze znalezieniem kwatery.
Podczas ferii zimowych spędziliśmy tydzień w górach, w Beskidzie Małym. Mimo obostrzeń i wszelkich utrudnień udało się znaleźć kwaterę, dojechać, spędzić miło i intensywnie czas i wrócić cało i zdrowo. Akumulatory naładowane, można wracać do pracy - napisał białostocki radny PiS.
W komentarzach pod postem internauci skrytykowali zachowanie radnego, zarzucając mu łamanie obostrzeń.
A to nie jest łamanie prawa? Ja muszę mieć swój pensjonat zamknięty w imię solidarności narodowej, bo tak zarządził rząd, nie dając w zamian żadnej pomocy właścicielom pensjonatów - pisze jeden z internautów.
Państwo PiS może nocować, gdzie chce, jeździć na nartach, zwiedzać Kubę w imię prawa, tfu, w imię własnego pępka... A gorszy sort ma siedzieć w domach - napisał jeden z obserwatorów Myszkowskiego.
Radny Myszkowski szybko usunął wpis ze swojej tablicy. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" potwierdza, że razem z rodziną i psem wyjechał w góry, jednak nie uważa, by naruszył obostrzenia.
To nie był hotel. Mieszkaliśmy w domu wolnostojącym, który mieliśmy dla siebie. Byliśmy w nim tylko ja z rodziną i psem. Nie korzystaliśmy z restauracji, nie złamaliśmy zakazu przemieszczania. Myślę, że nie naruszyliśmy wytycznych. Zachowywaliśmy dystans i maseczki - mówi radny Paweł Myszkowski.
W innym wywiadzie radny przyznał, że wyjazd był już wcześniej zaplanowany. Żona polityka znalazła domek na zboczu góry. Radny podkreśla, że nie jeździł na nartach, ale korzystał z rodziną z kolejki liniowej.
Nasz wyjazd został wcześniej zaplanowany i zorganizowany. Żona znalazła domek wolno stojący na zboczu góry. Więc nie korzystaliśmy z hotelu czy pensjonatu, posiłki przygotowywaliśmy w domku albo braliśmy na wynos z punktów gastronomicznych. Nie jeździliśmy też na nartach. A że kolejka linowa była czynna, to z niej skorzystaliśmy. Oczywiście pamiętaliśmy o maseczkach i zachowaniu dystansu podczas pobytu w górach - podkreśla radny, cytowany przez "Kurier Poranny".
Radny Marcin Moskwa z Koalicji Obywatelskiej w ostrych słowach podsumował urlop w górach Myszkowskiego.
Sytuacja ta pokazuje, że wprowadzone przez rząd PiS-u obostrzenia są tak głupie, że nieprzestrzegane są nawet przez polityków PiS. Wobec prawa wszyscy powinniśmy być równi. A od osób piastujących funkcje publiczne należy wręcz wymagać więcej - mówi radny Marcin Moskwa.
Niedawno redakcja o2 ujawniła, że pomimo obostrzeń wiceszef resortu Aktywów Państwowych, Artur Soboń i były wiceminister energii, Adam Gawęda pojawili się na trybunach podczas meczu siatkarskiej PlusLigi. Obecnie fani mogą oglądać mecze tylko w telewizji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.