Pani Stefania od wielu dni przychodziła pod Galerię Katowicką, by prosić przechodniów o pieniądze. W małym pudełeczku miała kartkę: "Jestem niewidoma, kto może, niech mi pomoże". O potrzebującej 86-latce wkrótce dowiedział się radny z Sosnowca, Łukasz Litewka, znany z organizowania różnych akcji pomocowych.
Litewka nie zwlekał. Sprawę pani Stefanii nagłośnił w mediach społecznościowych i założył zbiórkę na kupno leków i artykułów pierwszej potrzeby dla seniorki. Przybliżył też historię staruszki.
Nie starcza jej na życie
Kobieta widzi tylko na jedno oko, a jej pole widzenia ogranicza się do 5 proc. Żyje jedynie z renty po zmarłym mężu i nie starcza jej na wszystko. Do Katowic dojeżdża z Jaworza, gdyż w wielkim mieście ma większą szansę na zebranie pieniędzy.
Takie czasy, przecież kraść nie pójdę - powiedziała radnemu starsza pani.
W ciągu zaledwie pół godziny radnemu udało się zebrać 17 tys. zł. Litewka już następnego dnia ponownie spotkał się 86-latką i przekazał jej 500 zł. Następnie odprowadził kobietę w bezpieczne i miejsce.
Poprosiłem by zostawiła tę ulicę i natychmiast kupiła sobie leki - poinformował w poście na Facebooku Litewka.
Radny zapewnił, że będzie systematycznie dawkował kwoty dla pani Stefanii, by nie narazić jej na niebezpieczeństwo. Poinformował też, że umówił się z rodziną seniorki, by wspólnie omówić plan działania i zakres pomocy dla kobiety.
Wróciła na ulicę
Kilka dni później Łukasz Litewka opublikował kolejny post, z którego wynikało, że staruszka nie posłuchała jego rad i wróciła na ulicę. Bezradni mieli być także jej bliscy, którzy bezskutecznie mieli prosić kobietę o pozostanie w domu.
Wiem, rozumiem, że to człowiek starej daty, że zapewne zupełnie inaczej podchodzi do pieniędzy niż wiele osób, że 30 razy ogląda każdą złotówkę, zanim ją wyda, ale… niestety nie może tak to wyglądać - napisał Litewka.
Czytaj także: Wałęsa poszedł do kościoła w USA. Oto co zrobili ludzie
Zaskakująca decyzja pani Stefanii
Sosnowiecki radny nie zamierzał się poddawać, jednak pozostał bezsilny wobec zatwardziałej postawy 86-latki. W poniedziałek poinformował na Facebooku, że pani Stefania oraz jej rodzina zrzekły się pieniędzy zebranych w ramach zbiórki.
Po długiej rozmowie z rodziną pani Stefanii razem uznaliśmy, że nie możemy zmusić nikogo do niczego. Nie jesteśmy też w stanie wszystkich na siłę uszczęśliwić. Rodzina zrobi wszystko, by staruszka nie siedziała na ulicy, ale nie może dziś obiecać, że będzie skuteczna - napisał radny.
Szanuje to podejście, życzyłem na końcu, by starać się więcej czasu spędzać ze Stefanią by ta nie "uciekała" do Katowic - dodał Litewka.