Niecodzienne zdarzenie miało miejsce w miniony poniedziałek 19 grudnia. Około 23:00 na stacji benzynowej przy ul. Warszawskiej w Radomiu pojawił się mężczyzna bez butów i ubrań. Warto wspomnieć, że tej nocy w mieście panowały ujemne temperatury.
Mężczyzna podszedł do odpalonego auta, którego kierowca akurat płacił za benzynę. 31-latek usiadł za kierownicą, nie przejmując się obecnością pasażerki. Oznajmił kobiecie, że potrzebuje samochodu, by uratować swoje dziecko. Zanim zdążył wdać się w szczegóły, przerażona pasażerka uciekła z pojazdu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Nagi złodziej wykorzystał fakt, że silnik pojazdu był włączony, a kluczyki znajdowały się w stacyjce. Jak gdyby nigdy nic, ruszył w kierunku Warszawy. O sytuacji niezwłocznie poinformowano policję. Funkcjonariusze ruszyli na poszukiwania ukradzionego renault.
Auto odnaleziono przy cmentarzu przy ul. Ofiar Firleja. Silnik pojazdu był włączony, jednak po domniemanym złodzieju nie było już śladu. W akcję poszukiwawczą zaangażowano wówczas patrole z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji KWP w Radomiu. W końcu mężczyznę udało się zlokalizować. Przebywał na terenie ogródków działkowych przy ul. Witosa.
Mężczyzna został zatrzymany, odmówił poddania się badaniu alkomatem, pomimo wyczuwalnej woni alkoholu. Pobrano mu krew do badań. W momencie zatrzymania mężczyzna był zupełnie nagi i nie potrafił logicznie usprawiedliwić swojego zachowania - przekazała sierż. szt. Dorota Wiatr-Kurzawa z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
31-latek został przetransportowany do policyjnego aresztu. Funkcjonariusze wszczęli postępowanie karne w kierunku krótkotrwałego użycia nieswojego pojazdu mechanicznego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.