W niedzielę (15 września) na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie doszło do tragicznego wypadku. Kierowca rozpędzonego volkswagena uderzył w osobowego forda. W drugim z aut jechała czteroosobowa rodzina. Pan Rafał siedział z dziećmi z tyłu, auto prowadziła jego żona Ewelina. Mężczyzna zginął na miejscu, a poszkodowana kobieta i jej dzieci trafili do szpitala.
Co z volkswagenem? Jechało nim pięć osób. Jedna - kobieta - trafiła do szpitala. Trzech mężczyzn uciekło, ale zostali złapani przez policję. Wszyscy byli pijani, mieli minimum promil alkoholu we krwi. Trwają poszukiwania czwartego. Nieoficjalnie - może to być kierowca volkswagena, czyli osoba odpowiedzialna w największym stopniu za tragedię. Trzej mężczyźni usłyszeli już zarzuty, mają trafić do aresztu. Treść zarzutów nie jest jednak znana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Ksiądz o Rafale i jego rodzinie
W sieci powstała zbiórka na rzecz bliskich Rafała. Utworzył ją przyjaciel rodziny, pan Jarosław. Na swojej stronie udostępniła ją parafia św. Rity z Casci w Warszawie. Rafał i Ewelina mocno angażowali się w życie kościoła.
To był szok, trudno opisać to nawet słowami. Na początku niedowierzanie, potem poleciały łzy - mówi w rozmowie z o2.pl ks. Andrzej Jakubaszek, proboszcz parafii.
- To rodzina bliska parafii. Jeszcze na zakończenie wakacji byliśmy na spływie kajakowym w Urlach na rzece Liwiec. Rodzina zaangażowana, córeczka jest bielanką, z kolei Kubuś dorastał wraz z parafią, która się buduje. Urodził się na początku jej istnienia. Energiczny, bardzo związany z ojcem - wspomina duchowny.
Rafał z bliskimi chodzili na niedzielnie msze. Choć roraty były wcześnie rano, zawsze stawiali się w kościele.
Pan Rafał angażował się w festyn parafialny, przygotowywał grilla, załatwiał różne rzeczy. To jest szok, także dla innych rodzin. Byli znani w parafii. To naprawdę jest dramat - mówi ks. Jakubaszek.
Zbiórka dla rodziny pana Rafała trwa
W momencie pisania tego tekstu kwota na zbiórce dla rodziny poszkodowanej w wypadku na Trasie Łazienkowskiej zbliżała się do 200 tysięcy.
- Ta zbiórka została zorganizowana przez najbliższego sąsiada. Widać zaangażowanie osób, które zbierają na rehabilitację. My też będziemy w kontakcie z rodziną. Trzeba zadbać o to, żeby później także było to wsparcie, bo potem człowiek zostaje sam. Tak samo, jak przy powodziach. Później ci ludzie wrócą do tych domów. Trzeba o nich pamiętać, żeby to nie był jednorazowy zryw - podkreśla ksiądz.
My tutaj będziemy się starali pomóc. To są nasi parafianie, znajomi, bliscy. Tworzymy rodzinną wspólnotę parafialną. Staramy się budować nawet nie kościół, ale dom, w którym wzajemnie się wspieramy - dodaje nasz rozmówca.
Ksiądz Andrzej mówi, że parafia zorganizowała dodatkową mszę. Podczas nabożeństwa modlono się o łaskę zdrowia dla Eweliny i jej dzieci oraz dar życia wiecznego dla Rafała. Parafianie są wstrząśnięci tą tragedią. Ogromne emocje wywołują okoliczności wypadku - stan upojenia alkoholowego osób z volkswagena i ich postawa, czyli pozostawienie poszkodowanych na miejscu zdarzenia.
Trzeba zrozumieć rozgoryczenie osób, które czytają te doniesienia. To, co się stało, jest bulwersujące - przyznaje proboszcz warszawskiej parafii.
Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl