Choć ciężko w to uwierzyć, ratownik medyczny nie tylko brał udział w marszu antyszczepionkowców w Lublinie, ale także wygłosił kontrowersyjną mowę, za którą finalnie stracił pracę.
Ratownik dyżurował w szpitalu w Lubartowie. Podczas marszu antyszczepionkowców w Lublinie, mężczyzna przekonywał, że szpital tymczasowy w Lublinie był celowo "zapychany" chorymi, a lekarze są "chciwi i kupieni".
Zwolniony ratownik medyczny twierdził, że testy na koronawirusa "pokazują bzdury", a statystyki covidowe są zawyżane. Jego zdaniem, szpital tymczasowy w Lublinie miał być celowo zapełniany pacjentami - podaje Dziennik Wschodni.
Ratownik medyczny stracił pracę, szpital zabrał głos. Rzeczniczka szpitala w Lubartowie, Wioleta Wojciechowska, którą cytuje Dziennik Wschodni komentuje:
Nie zgadzamy się z tezami, jakie wygłasza pan Robert, który otwarcie neguje fakty medyczne i godzi tym samym w dobre imię medyków oraz naszego szpitala. Decydując się jednak na takie wystąpienie musiał się liczyć z konsekwencjami służbowymi.
Występek ratownika szokuje z jeszcze jednego powodu. W Polsce od początku pandemii przez COVID-19 zmarło już ponad 100 tys. osób.
Ostatnie dni zaś to kolejne niechlubne rekordy. Wciąż przybywa zakażeń oraz niestety zgonów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.