Do tragicznego wypadku doszło 28 października 2020 roku w Bydgoszczy. Pracujący w Motocyklowym Zespole Ratownictwa Medycznego Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy Grzegorz Piórkowki, jechał motoambulansem do pacjenta w ciężkim stanie.
Jego maszyna zderzyła się z samochodem osobowym. Ratownicy przez kilkadziesiąt minut walczyli o życie swojego kolegi, ale nie udało się go uratować. Zostawił narzeczoną i niespełna półrocznego syna. Jego śmierć poruszyła wszystkich.
To już rok. Dziś pójdziemy i zapalimy znicze na grobie Grześka. Najważniejsze, że zbiórka dla synka naszego kolegi się udała - mówi dla Super Expressu Krzysztof Wiśniewski, rzecznik prasowy bydgoskiego pogotowia.
"SE" informuje także o "morzu łez nad grobem młodego ratownika". Nie da się ukryć, że jego śmierć była dla wielu wstrząsem.
Tuż po wypadku w serwisie zrzutka.pl uruchomiono zbiórkę pieniędzy na pomoc rodzinie tragicznie zmarłego ratownika medycznego. Zebrano łącznie 222 tysiące złotych.
Kobieta za kierownicą hyundaia
Jak czytamy, za kierownicą samochodu hyundaia siedziała Bolesława H. 68-latce za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.