Rząd wreszcie ujawnił, jak naprawdę wygląda stan polskiej gospodarki. Okazuje się, że nie udało się zrealizować planu, który zakładał brak deficytu. Na początku roku ogłoszono dochody na poziomie 435 mld złotych i taką samą kwotę wydatków.
Dziś wiemy już, że do kasy państwa wpłynie nie 435,3, a zaledwie 398,7 mld zł. To skutek, chociażby zwolnień z ZUS, ale także obniżonej aktywności gospodarczej Polaków w marcu i kwietniu. Pandemia koronawirusa przyczyniła się do zmniejszenia wpływów z podatków.
Rekordowy deficyt w budżecie
Także poziom wydatków jest inny, niż planowano. Zamiast 435,3 mld zł budżet będzie musiał wydać dokładnie 508 mld zł. W dodatku jest to kwota, która nie obejmuje, chociażby tarczy finansowej PFR czy funduszu przeciwdziałania COVID-19. One stanowią dług tzw. sektora general government.
Z tego powodu w tym roku odnotowano rekordowy deficyt. W budżecie zabraknie aż 109 miliardów złotych i jest to kwota, do której przez ostatnie 30 lat nawet się nie zbliżyliśmy. Jeszcze pół roku temu rząd zakładał, że wartość polskiej gospodarki urośnie o 3,7 proc., tymczasem spadła o 4,6 proc.
Oprócz największego deficytu zaczęło także drastycznie rosnąć bezrobocie. Pod koniec 2019 roku zakładano, że w 2020 roku poziom bezrobocia osiągnie 5,1 proc. czyli około 850 tys. miejsc pracy. Teraz liczba ta może urosnąć o kolejne 500 tys. W grudniu na bezrobociu będzie już około 1,3 mln Polaków.
Ponadto spadła wysokość wynagrodzenia. Polacy nie mogą liczyć na podwyżki, zamrożono wszelkie premie i dodatkowe benefity. Równocześnie odnotowuje się wzrost cen niemal w każdym sektorze. Zamiast szacowanych 2,5 proc. ceny wzrosną o 3,3 proc.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.