Kultowy Browar Staropolski to restauracja znajdująca się w Zduńskiej Woli. Jedna z klientek postanowiła zarezerwować w tym lokalu stolik dla 12 osób na sobotni wieczór. Pani Roksana przyszła ze znajomymi we wskazanym terminie.
Tego dnia wielu gości chciało skorzystać z usług restauracji, ale z racji dużej frekwencji musieli obejść się smakiem. Pani Roksana postanowiła z kolei przynieść ze swoimi znajomymi własny asortyment.
Właściciele lokalu ze Zduńskiej Woli postanowili ze szczegółami opisać całą sytuację. Z postu zamieszczonego na Facebooku wynika, iż p. Roksana i jej przyjaciele zawitali do restauracji z plecakiem pełnym wódki i colą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Restauratorzy oburzeni zachowaniem klientów
- Przyjeżdżacie samochodem, z którego bagażnika Pani bezczelny kolega wyjmuje plecak pełen butelek z alkoholem, zarzuca na ramię i przykrywa marynarką, Pani zaś wnosi 2,5 litrową colę - tak zaczyna się post na profilu Kultowy Browar Staropolski.
Colę stawia Pani na stole, a plecak, cały czas zakrywany marynarką kolega stawia pod stołem. Każdy z was zamawia drinka lub piwo, w końcu wg. was jesteście kulturalnymi ludźmi i nie będziecie pić wódy z butelki, a może dlatego, że gdybyście jeszcze przynieśli szklanki zostalibyście szybciej wyrzuceni - opisuje restaurator.
Pan Marek Łycyniak, właściciel lokalu, obiecał żonie, że nie będzie wylewał napojów przyniesionych przez klientów. Poprosił jedynie o zdjęcie ich ze stołu i schowanie.
- Nie protestowaliście, ala za moimi plecami śmialiście się, jakim jestem naiwnym debilem - czytamy w poście opisującym zachowanie klientów.
Po wypiciu drinka czy też piwa, kolega "od plecaka’’ zamienia się w podstolikowego barmana, uzupełniając wasze puste pokale i szklanki - przyniesioną wódką i przyniesioną colą. Jakież było wasze zdziwienie, gdy ok 21.30 zostaliście wyproszeni, a plecak jeszcze nie był opróżniony - opisuje pan Marek.
Krótko po wyjściu z lokalu niesforni klienci postanowili się zemścić. Zaczęli wystawiać restauracji "jedynki" w opiniach Google. Pan Marek napisał, że pani Roksana i jej znajomi mają się już nie pojawiać w restauracji, bo nie są tam mile widziani.
Zobacz koniecznie: Ojciec współżył z córką, syn spał na ławce. Damian opowie o koszmarze w Czernikach?
"Walczmy z chamstwem i prostactwem"
Post, w którym dołączono zdjęcie koszmarnie zachowujących się klientów wywołał ogromne poruszenie. Pan Marek kończy go apelem o walkę z "chamstwem i prostactwem".
Restauratorzy Zduńskiej Woli, walczmy z chamstwem i prostactwem. Z klientami, którzy nie chcą zrozumieć, że nic nie dostajemy za darmo, że każda czy każdy z nas zainwestował w lokal swoje pieniądze, że opłacamy personel i kosmiczne rachunki za prąd, gaz etc, a przy tym w pracy spędzamy po 12 i więcej godzin na dobę, niemal każdego dnia - napisał.
Jeżeli nie będziemy tego zwalczać, a klienci będą popierać oszukiwanie nas, to rzeczywiście Zduńska Wola, na lata pozostanie pustynią na gastronomicznej mapie Polski - skwitował pan Marek.
Wpis na profilu restauracji wywołał falę komentarzy. Internauci w pełni popierają stanowisko restauracji. Pan Marek dodał na koniec, iż nie chce zgłaszać sprawy na policję. Chce jedynie, by klienci nie wnosili swoich napojów . Post restauracji ze Zduńskiej Woli jest dostępny TUTAJ.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.