Reakcja robotników była stanowcza. Prosto w twarz krzyczeli prezydentowi "odejdź!", kiedy ten przemawiał. Widać było, że prezydentem Białorusi zaczynają targać emocje. Był cały w nerwach, nie wiedział, co ma zrobić z rękami. W końcu powiedział krótko: "dziękuję".
Pomimo rosnącej na nim presji Łukaszenka zapowiedział, że się pod nią nie ugnie. Zapewnił, że nowych wyborów na Białorusi nie będzie.
Nigdy nie doczekacie się ode mnie, abym zrobił coś pod presją. Nie będzie nowych wyborów - powiedział Łukaszenka, którego cytuje agencja Interfax-Zapad.
Na innym nagraniu z tego samego spotkania widać, jak Łukaszence już całkowicie puszczają nerwy. Sfrustrowany prezydent w końcu schodzi z mównicy, pozwalając zgromadzonym dalej krzyczeć.
Dziękuję, powiedziałem już wszystko. Dalej możecie krzyczeć "zrezygnuj" - powiedział Łukaszenka.
Prezydent Białorusi jest wyraźnie poirytowany obecną sytuacją i trwającymi od ponad tygodnia protestami. Oficjalnie w wyborach zdobył ponad 80,1 proc. poparcia, jednak Białorusini nie wierzą w ten wynik i żądają powtórzenia wyborów.
Protesty na Białorusi. Łukaszenka łatwo nie odda władzy
Od momentu ogłoszenia wyników wyborów na całej Białorusi trwają demonstracje. Łukaszenka oświadczył, że trwają prace nad zmianami w konstytucji. Twierdzi, że jest gotów podzielić się kompetencjami prezydenta, "ale nie pod presją i nie przez ulicę".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.