Dramat rozegrał się w 19 czerwca rano na autostradzie M86 z Csorny do Szombathely. Po godz. 8 rano w pobliżu zjazdu na Repcelak zderzyły się dwa samochody, oba na polskich numerach rejestracyjnych.
Z ustaleń wynika, że osobowy opel uderzył z dużą prędkością w naczepę ciężarowego mercedesa, który zaczął hamować z powodu przebicia opony.
4-letni Bartuś, 29-letnia Ada i 31-letni Adrian z Włocławka zginęli. Przeżyła tylko niepełna dwuletnia Asia, która trafiła pod opiekę rodziny. Koleżanka mamy półtorarocznej dziewczynki założyła w sieci zbiórkę pieniędzy. Jej celem jest pomoc małej dziewczynce i jej bliskim.
Czytaj więcej: Najpierw gonił, a potem celowo potrącił rowerzystę. 44-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chcę choć w niewielkim stopniu wspomóc ich w tym trudnym czasie. Nic więcej nie możemy zrobić. Żadne słowa nie oddadzą tego co chciałoby się rzec. Nie ma słów pocieszenia - napisała pani Aneta w serwisie zrzutka.pl
Młode małżeństwo wraz z 4-letnim synkiem zginęło na Węgrzech. Pogrzeb we Włocławku
Na początku lipca 2023 roku trzy urny z prochami przyjechały do Polski. Pogrzeb odbył się po ponad dwóch tygodniach od wypadku w czwartek (6 lipca 2023 r.) na Cmentarzu Komunalnym przy al. Chopina we Włocławku.
Z relacji świadków wynika, że na grobie Bartusia, Ady i Adriana pojawiło się wiele białych kwiatów. Z kolei na rodzinnym kolumbarium umieszczono napis, który poruszył wszystkich.
Tak krótko żyliśmy. A tak żyć chcieliśmy. Bóg tak chciał. Odejść musieliśmy - donosi dziennikarz "Super Expressu".
Czytaj również: Dramat w Bydgoszczy. Mężczyzna zmiażdżony betonową płytą