Przybywa ofiar śmiertelnych katastrofy budowlanej na Florydzie. 3 lipca służby poinformowały o zidentyfikowaniu kolejnych dwóch ciał, które zidentyfikowano pod gruzami. Kolejnymi osobami, które zginęły, okazały się 48-letnia Graciela Cattarossi oraz 81-letni Gonzalo Torre.
Czytaj także: Trik z Coca-Colą. Najlepszy sposób na komary
Graciela Cattarossi była fotografką z Argentyny. Jej śmierć nie jest jedynym dramatem, który przeżywa jej rodzina. 1 lipca z gruzów wydobyto ciało jej 7-letniej córki Stelli. Dziewczynka mieszkała w apartamentowcu Champlain Towers South z mamą i dziadkami. W budynku znajdowała się również siostra 48-latki Andrea, która także zginęła.
Zmarłą Gracielę w rozmowie z Associated Press wspominała jej przyjaciółka. Kathryn Rooney Vera wyznała, że 48-latka od zawsze była wzorową i oddaną matką. Jej oddanie córce opisała nawet jako "niezrównane". Kobiety przyjaźniły się od 2008 roku.
Była bardzo pracowitą, piękną i kochaną przez wszystkich osobą - powiedziała o zmarłej jej przyjaciółka.
Dramat na Florydzie
Połowa 40-letniego apartamentowca Champlain Towers South runęła 24 czerwca. Zdarzenie wywołało poruszenie w całych Stanach Zjednoczonych. W trakcie katastrofy wewnątrz budynku znajdowało się wiele osób. Jak dotąd potwierdzono zgon 24 z nich, a 121 uznaje się za zaginione. W zgliszczach nadal trwają akcje poszukiwawcze, które zostały tymczasowo wstrzymane z powodu burzy tropikalnej.