W piątek (4 sierpnia) do sieci trafiło zdjęcie, które zostało zrobione przy Galerii Podkowa w miejscowości Podkowa Leśna. Widzimy na nim paczkomat należący do firmy InPost, który został osaczony przez pszczoły.
Fotografia została opatrzona podpisem: "Tymczasem w moim mieście nie odbierzesz dziś paczki z InPost".
Z relacji mieszkańca, który nagłośnił sprawę, wynika, że ktoś zamówił syrop do karmienia pszczół, jednak paczka została uszkodzona i produkt się wylał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skarga ma konsultantkę InPostu
W sprawę bardzo mocno zaangażował się inny internauta. Mężczyzna powiadomił firmę o zaistniałej sytuacji. Jednak - jak pisze - nie doczekał się żadnej reakcji. Jedynie ten komunikat pod wpisem:
Bardzo nam przykro z powodu tego zdarzenia. Prosimy o zgłoszenie sytuacji na pomoc@inpost.pl wraz z datą i miejscem zdarzenia oraz przedstawioną fotografią. Dziękujemy i przepraszamy za niedogodności.
Dlatego mieszkaniec Podkowy złożył skargę na konsultantkę, która odebrała od niego informację o owadach.
Złożyłem na tę konsultantkę skargę. Bo dla mnie to nie problem, że w skrytce siedzi kilkadziesiąt pszczół. Ale jak ktoś uczulony przyjdzie odebrać przesyłkę w środku nocy, to przez bagatelizującą, stosującą spychologię idiotkę może się przekręcić - napisał na Twitterze.
Czytaj także: Sceny grozy podczas komunii w Lesznie. Interwencja służb
Rój pszczół zaatakował paczkomat w Podkowie Leśnej. Reakcja firmy
Z jego relacji wynika, że InPost zareagował dopiero następnego dnia - sobotę 5 sierpnia - po kolejnej interwencji.
Zgłoszenie poszło, tym razem trafił się ogarnięty konsultant i powinno być ok. O ile Wasze ekipy sprzątające pracują w nocy. Macie czas do świtu... zdążycie, albo tych kilkaset pszczół, które rano oblepiły paczkomat, wróci z koleżankami - napisał.
Dodajmy, że mężczyzna, który zaangażował się w sprawę i powiadomił firmę, pomagał odbierać paczki, mając na głowie kapelusz pszczelarski.
Żadna nie ciachnęła, co mnie cieszy, ale kilka się niestety zastanawiało. Tyle dobrego, że (przynajmniej wczoraj) nie było żadnych super agresywnych dzikusek - skomentował.
Czytaj również: Zaatakowało go ponad 200 pszczół. "Miał szczęście, że przeżył"
Głos ws. zabrał rzecznik InPostu
W związku z zaistaniała sytuacją "Fakt" zwrócił się do InPostu z prośbą o wyjaśnienia. Jak przekazał Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy Grupy InPost, do paczkomatu w Podkowie Leśnej jeden z klientów zamówił 5 przesyłek ze specjalistycznym preparatem dla pszczół, silnie przyciągającym owady.
Na skutek nieprawidłowego zapakowania dwie z nich uległy uszkodzeniu, a rozlana ciecz przyciągnęła znaczną ilość owadów - wyjaśnił rzecznik.
Mężczyzna podkreślił, że na miejsce zdarzenia natychmiast został wysłany zespół serwisowy. Jednak ze względu na dużą chmarę owadów nie był ich w stanie samodzielnie usunąć. Dlatego zabezpieczył teren i czekał na przyjazd pszczelarza, który zebrał owady.
Obecnie urządzenie pozostaje wyłączone do czasu dokładnego oczyszczenia z rozlanego płynu przez specjalistyczną firmę - powiedział Wojciech Kądziołka.
Czytaj więcej: Atak pszczół w USA. Użądlony mężczyzna zmarł