Kierowcy udający się do Królewca muszą liczyć się z ogromnymi problemami. Protestujący rolnicy, a także transportowcy zablokowali dojazd na jedno z dwóch czynnych przejść granicznych z należącym do Federacji Rosyjskiej obwodem królewieckim.
Jak mówią w rozmowie z reporterami "Faktu", protest, który ma charakter oddolny i nie jest powiązany z żadnym ugrupowaniem, potrwa nawet do 1,5 miesiąca. O ile nie zostaną spełnione postulaty strajkujących.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chcemy pokazać, że napływ towarów spoza Unii Europejskiej, z Ukrainy, z Białorusi i szczególnie z Rosji, bardzo źle wpływa na wszystkie rynki. Jest duży import zboża, warzyw i to wszystko bardzo destabilizuje nasze rynki. Ceny tych produktów poleciały, można powiedzieć, na łeb na szyję — mówi pan Tomasz w rozmowie z dziennikarzem "Faktu"
Wśród protestujących pojawił się również wójt Braniewa, który wyraził solidarność z pikietującymi. Ustalił z organizatorami zasady działania blokady. Protestujący przepuszczają jedynie samochody służb mundurowych, w szczególności straży granicznej i pracowników służby celnej, oraz autobusy rejsowe. Kierowcy samochodów osobowych oraz ciężarówek muszą liczyć się z ogromnymi utrudnieniami:
Czytaj także: Gen. Polko tonuje nastroje. Mówi o III wojnie światowej
Po 12 godzinach będziemy przepuszczać jeden samochód osobowy w jedną i w drugą stronę, natomiast wszystkie pojazdy powyżej 3,5 tony, czyli ciężarówki, nie będą przepuszczane - mówią rolnicy reporterom "Faktu"
Wśród protestujących są również rodziny z dziećmi - strajkujący rolnicy zaznaczają, że jest ich działania są "walką dla przyszłych pokoleń".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.