W środę (6 marca) w Warszawie odbył się protest rolników, w którym brali udział również m.in. przedstawiciele "Solidarności". I właśnie to, zdaniem wielu komentatorów, sprawiło, że protest przestał być rolniczy, a na pierwszy plan wysunęła się polityka.
Demonstracja szybko straciła pokojowy charakter i przerodziła się w regularną walkę rolników z policją. W ruch poszły m.in. race, kostka brukowa i butelki. Policja użyła granatów hukowych i gazu pieprzowego.
Sieć obiegły nagrania, które politycy z różnych formacji intepretują w dogodny dla siebie sposób, pozwalający zaatakować politycznych oponentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ubolewamy nad tym, że ktoś nam psuje to, co było dobrego. Od 24 stycznia protestujemy, nigdy nie było żadnych zamieszek, współpracowaliśmy z policją, protesty oddolne i w pewnym momencie wchodzi polityka, wchodzi pan Duda łącznie z "Solidarnością" – powiedział jeden z protestujących rolników na antenie TVN24.
Mężczyzna przyznał, że kontaktował się z szefem "Solidarności" przed protestem.
Mówił, że będzie ostro. Pytałem się przed spotkaniem z premierem, że co, będzie się bił z policją? I się sprawdziły moje słowa, zostały zamieszki. To prowokatorzy, ale w eter idzie, że to byli rolnicy – stwierdził.
— My nie utożsamiamy się z tymi akcjami, bijatykami z policją — podkreślił rolnik.
"Solidarność" płaciła za udział w proteście?
Po środowym proteście wiceszef ministerstwa sportu Piotr Borys z Koalicji Obywatelskiej ocenił, że za zamieszki odpowiada "wąskie grono prowokatorów".
Sam widziałem ogłoszenia, gdzie płacono 200 zł członkom "Solidarności", niezwiązanym z rolnictwem, aby chcieli przyjechać. Nie mówię o członkach "Solidarności" generalnie, ale o wielu osobach, które zachowywały się, jak zachowywały: rzucanie kamieniami, kostką brukową w policjantów – powiedział polityk KO w programie "Gość Wydarzeń 24".
Na tę wypowiedź szybko zareagował wywołany do tablicy szef "Solidarności", który stwierdził, że Borys ma "odszczekać" swoje słowa.
Panie Pośle Piotr Borys, członkowie "Solidarności" to nie członkowie Platformy, żeby się za 200PLN sprzedawali. Ma Pan 24 godziny na odszczekanie swoich słów i rezygnację z immunitetu, żebyśmy nie musieli czekać na proces – napisał Piotr Duda w poście na X.
Ale i tym razem odpowiedź przyszła szybko. — Moje informacje pochodzą od związkowców, którzy przesłali mi poniższy screen. I wszystko jasne — oznajmił Piotr Borys, zamieszczając screen z ogłoszeniem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.