Przekazana przez Ukraińców informacja jest krótka i nie zawiera żadnych szczegółów. Istotny jednak wydaje się termin przybycia do Moskwy gości z Bliskiego Wschodu. Od kilku dni wyczuwalne jest napięcie między Rosją a Izraelem.
Dotychczas Izrael pozostawał neutralny wobec wojny w Ukrainie. Zmieniło się to jednak po wypowiedzi szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa, który w wywiadzie dla włoskiej telewizji po raz kolejny stwierdził, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest Żydem, a "sami Żydzi bywają najgorszymi antysemitami".
Wywołało to żywiołową reakcję w Jerozolimie. Głos zabrał m.in. szef MSZ Izraela Jair Lapid. Słowa Ławrowa nazwał "oburzającymi" i "niewybaczalnymi". Dodał też, że oświadczenie rosyjskiego ministra jest przejawem rasizmu. Sprawa może wywołać większe zamieszanie. Dotąd neutralny kraj ma okazję zmienić stanowisko w sprawie trwającego konfliktu w Ukrainie. Tym bardziej, że w Izraelu mieszka spora grupa Żydów o ukraińskich korzeniach.
Władze Izraela mogą zmienić kurs. Już zaczęły się dyskusje o dostawach broni i wyposażenia wojskowego do Ukrainy. W takim momencie wizyta delegacji palestyńskiego Hamasu podgrzewa atmosferę. Szczególnie, że sytuacja w Palestynie wciąż jest niestabilna, a o wybuch niepokojów nietrudno.
Nie przywiązywałbym do tego wielkiego znaczenia, choć na Bliskim Wschodzie coraz bardziej widoczne są konsekwencje tej wojny. Rosjanie w mojej ocenie jakoś dogadają się z Izraelczykami, więc bojowników palestyńskich raczej w Doniecku ani Ługańsku nie zobaczymy - mówi portalowi o2.pl, prosząc o zachowanie anonimowości, polski dyplomata z doświadczeniem na Bliskim Wschodzie.
Dodaje, że Rosjanie mają problemy ale z punktu widzenia finansowego Hamas jest małym partnerem. Do wizyty więc nie przykłada się zapewne dużego znaczenia. Tym bardziej, że podobne spotkania zdarzały się i wcześniej.
Hamas ucieszy się, gdy dostanie milion czy dwa miliony dolarów. Może liczą, że nastąpi dalsze pogorszenie stosunków rosyjsko-izraelskich i będzie coś do ugrania? Ale Hamas nie opiera się tylko o współpracę z Rosją. Ważniejszym partnerem jest dla nich Iran, który wydatkuje duże środki na ten cel. Jeśli ułożą się sprawy z obrotem gazem i ropą naftową, to Teheran będzie dysponował gigantycznymi pieniędzmi - tłumaczy rozmówca o2.pl.
Izrael nie zabierał dotąd żadnego konkretnego stanowiska w konflikcie. Z kolei wielu rosyjskich oligarchów, którzy obawiali się o swoją przyszłość, chętnie szukało schronienia w tym kraju.
Łukasz Maziewski, dziennikarz portalu o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.