Rosja gromadzi wojska przy granicy z Ukrainą. Jak powiedział Kułeba, w ciągu kilku dni liczba rosyjskich żołnierzy ma tam dobić do 120 tys.
Oddziały rosyjskie nadal przybywają w pobliżu naszych granic na północnym wschodzie, wschodzie i południu. Za około tydzień połączone siły osiągną ponad 120 000 żołnierzy. To nie znaczy, że Rosja na tym poprzestanie - powiedział minister cytowany przez agencję Reutera.
Czytaj także: Nie tylko Rosja. Drugi sąsiad czai się na Ukrainę?
W poniedziałek wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw zagranicznych Josep Borrell mówił, że na granicy z Ukrainą stacjonuje już 150 tys. rosyjskich żołnierzy. Nie podał jednak źródła tych informacji. Później jego biuro skorygowało podaną przez niego liczbę do ponad 100 tys. żołnierzy.
Stosunki z Rosją nie poprawiają się. Wręcz przeciwnie - napięcie wzrasta. Ryzyko dalszej eskalacji jest ewidentne. Musimy pochwalić Ukrainę za jej powściągliwą reakcję i wzywamy Rosję do deeskalacji - mówił Borrell.
Jednocześnie podkreślił, że UE nie przygotowuje żadnych nowych sankcji przeciwko Rosji. Zaznaczył jednak, że może się to zmienić.
O podjęcie przez UE konkretnych kroków w celu wsparcia Ukrainy zaapelował minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Przypomnijmy, że 8 kwietnia polski minister udał się z wizytą na Ukrainę. Miała ona związek m.in. z nasilającymi się napięciami w Donbasie.
Wizyta ministra Raua była poświęcona stricte kwestiom bezpieczeństwa. To sygnał, że jesteśmy żywo zainteresowani tym, co dzieje się na wschodzie Ukrainy. Polska wspiera integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy, sprzeciwiając się łamaniu prawa międzynarodowego przez Rosję - mówił o2.pl sekretarz stanu w MSZ, Szymon Szynkowski vel Sęk.
Zobacz także: Putin zrobił ruch przeciw Ukrainie. Były szef MSZ: "Są 3 scenariusze"