Dramat turysty rozegrał się w Parku Przyrody Yergaki w Krasnojarsku na Syberii. Do ataku doszło w czasie, kiedy grupa pakowała sprzęt. Jak relacjonował jeden z uczestników wyprawy, właśnie odwrócił się w stronę namiotów, gdy ujrzał niedźwiedzia. Z pyska drapieżnika kapała ślina.
Przeczytaj także: Dramat na Alasce. Polowanie na człowieka trwało tydzień
Zaczęliśmy pakować nasze plecaki. Zostały dwa namioty, gdy odwróciłem się w lewo i ujrzałem głowę niedźwiedzia, był gigantyczny, a z pyska kapała mu ślina. Ryknął i rzucił się na nas – relacjonował po wszystkim (Mirror).
Atak niedźwiedzia. 42-latek został pożarty żywcem
Jewgienij Starkow, turysta z Moskwy, nie zdążył ukryć się w bezpiecznym miejscu. Drapieżnik dopadł go, a później zaczął pożerać na oczach przerażonych kolegów.
Przeczytaj także: Tatry. Niedźwiedzica wtargnęła do miasta. Władze postanowiły ją zabić
Odwróciłem się, a niedźwiedź nas gonił. Wspięliśmy się na wysokość około 50 metrów i z góry zobaczyliśmy miejsce, w którym wcześniej rozstawiliśmy namioty. Widzieliśmy ciało Starkowa i stojącego nad nim niedźwiedzia. Rozszarpywał go i gryzł – wspominał uczestnik tragicznej wycieczki (Mirror).
Przeczytaj także: Makabra w parku narodowym. Niedźwiedź rozszarpał 16-latka
Minęło około siedmiu godzin, zanim turyści zdołali wszcząć alarm. Zwłok 42-latka na razie nie udało się odnaleźć, ponieważ ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne ratownicy i śledczy nie zdołali dotrzeć do miejsca tragedii. Ekspert ds. przyrody uważa, że niedźwiedzia mógł zwabić zapach jedzenia, które mieli ze sobą uczestnicy wyprawy.