Nie milkną echa komunikatu, jaki pojawił się ze strony rosyjskiego MON-u kilka dni temu.
Armia rosyjska jest w stanie gotowości przez całą dobę do przeprowadzenia uderzeń odwetowych na ośrodki decyzyjne w Kijowie przy użyciu precyzyjnej broni dalekiego zasięgu. (...) W takich działaniach niekoniecznie byłoby problemem dla Rosji, gdyby w tych ośrodkach decyzyjnych byli obecni przedstawiciele niektórych państw zachodnich - brzmi fragment oświadczenia, które cytuje Wirtualna Polska.
Czytaj też: Ukraińcy triumfują. Kolejny generał zlikwidowany
Tak ostry komentarz był odpowiedzią rosyjskiego ministerstwa na wypowiedź brytyjskiego sekretarza stanu ds. obrony Jamesa Heappeya.
Rząd Wielkiej Brytanii uważa za uzasadnione, by broń przekazywana Ukrainie przez kraje zachodnie była używana do legalnych ataków na cele wojskowe na terytorium Rosji - powiedział Heappey.
Polska zagrożona? Polityk komentuje możliwe konsekwencje wypowiedzi sekretarza ds. obrony
Jak zauważył przewodniczący parlamentarnej komisji obrony w Wielkiej Brytanii Tobias Ellwood - uwagi Heappeya mogą źle skończyć się dla środkowej Europy. Stwierdził on, że Rosjanie takimi wypowiedziami "mogą zostać zachęceni do ataków odwetowych na Polskę".
Polityk Partii Konserwatywnej ostrzega europejskie państwa. Jego zdaniem Rosja jest zdolna, aby zaatakować kraje, które znajdują się obok Ukrainy. W rozmowie z "The Times" Ellwood zwrócił dodatkowo uwagę na fakt, że Zachód zaczyna prowadzić z Putinem "wojnę zastępczą".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl